Pora wziąć wirtualną deskę snowboardową do ręki i sprawdzić, czy wirtualna jazda po śniegu może dać sporo frajdy. Dowiemy się tego na przykładzie Snowboard Party.
Grę Snowboard Party testowałem na tablecie MODECOM FreeTAB 9000 IPS IC z 8.9-calowym ekranem, procesorem Intel Atom Z258 o częstotliwości taktowania 2,0 GHz i 2 GB RAM. Test urządzenia znajdziecie na tabletManiaKu.
Skrótem, czyli wideorecenzja Snowboard Party
Jazda na stok!
Co prawda zimowe gry sportowe to tylko substytut tego, co możemy spotkać na prawdziwych stokach czy ośnieżonych partiach górskich, ale w obliczu niemożności skosztowania tej niewątpliwej przyjemności na własnej osobie, tego typu produkcje stają się oczywistym punktem naszego zainteresowania. Snowboard Party przykuł moją uwagę na samym początku przede wszystkim oprawą graficzną, która zdecydowanie plasuje ten tytuł w ścisłej czołówce gier sportowych. Od wizualnej strony produkcja studia Ratrod prezentuje się naprawdę pierwszorzędnie – trasy, po których przyjdzie nam wykonywać kolejne zjazdy, są naprawdę zróżnicowane i pięknie umiejscowione. Nie brak na nich różnorodnych naturalnych hop i progów wyrzucających nas w powietrze, twórcy postarali się także o dokooptowanie wielu elementów przyrody, które często mogą nam przeszkodzić w podboju wirtualnych stoków.
Większych zastrzeżeń nie można mieć także do animacji postaci, którą kierujemy podczas zjazdu – kontrolowany snowboardzista w powietrzu wyczynia niesamowite cuda, a ewolucje wyglądają naprawdę ładnie. Twórcy zwrócili także baczną uwagę na oświetlenie, przez co zwłaszcza nocne etapy przy sztucznym określeniu wyglądają rewelacyjnie. Na całe szczęście jednak Snowboard Party nie tylko grafiką stoi.
W rurze czy na skoczni?
W grze znajdziemy trzy różnorodne tryby rozgrywki. Pierwszy z nich – Freestyle – to po prostu zjazd w dół stoku, w trakcie którego musimy zdobyć jak największą ilość punktów, wykonując różnorodne ewolucje. Drugi to popularny half-pipe, nastawiony już głównie na wykonywanie jak najbardziej efektownych trików – trafiamy bowiem do śnieżnej rury, w której, jeżdżąc po jej krańcach, wyfruwamy w powietrze i staramy się nieco poszaleć w powietrzu. Ostatni to Big Air – zawody, w których do wykonania mamy zaledwie trzy skoki, muszą jednak one być na tyle długie i robiące wrażenie, by spełnić wymagania stawiane przez grę. Do tego dochodzi także rywalizacja w każdym z tych trzech modułów rozgrywki poprzez sieć z innymi graczami. Na brak możliwości raczej nie możemy narzekać.
Nie brakuje także tras, na których możemy uprawiać ten wyjątkowo efektowny zimowy sport – twórcy przygotowali kilkanaście różnorodnych lokacji, choć na początku mamy dostęp jedynie do trzech. Odblokowywanie kolejnych odbywa się poprzez zdobywanie kolejnych osiągnięć przypisanych do trasy bądź też „płacenie doświadczeniem”, które zdobywamy po kolejnych przejazdach.
Doświadczenie nade wszystko
Tutaj jednak pojawia się pewien problem – otóż uzyskiwanie dostępu do kolejnych tras w grze wymaga dość sporej dozy cierpliwości i poświęcenia grze wielu godzin własnego czasu. Zgromadzony na trasie popularny „exp” wydajemy bowiem również na nowe elementy naszego ubioru, lepsze deski czy też rozwój poszczególnych cech wybranego skateboardzisty. Osoby z nieco mniejszą ilością dostępnego czasu raczej będą musiały się uciec do mikropłatności, co nie jest zbyt miłe, zwłaszcza iż stawki za poszczególne pakiety doświadczenia są nienajniższe. Pomocą w zebranie jak największej ilości doświadczenia mogą stać się różnorodne boostery, podwajające lub dające czterokrotną jego wartość, ale to nadal rozwiązanie, które jest dalekie od ideału.
Jeśli jak zapomnimy o niedogodnościach związanych z mikrotransakcjami, to staje przed nami obraz bardzo grywalnej produkcji, w której pokonywanie kolejnych metrów na desce snowboardowej to naprawdę przyjemne uczucie. Spora w tym zasługa bardzo dobrze zaprojektowanego systemu sterowania – po lewej stronie znajdziemy wirtualną gałkę, która odpowiedzialna jest za poruszanie się kontrolowanej postaci, z kolei po prawej znalazło się miejsce na panel trików. Nauczenie się wszystkich potrzebnych kombinacji wymaga tak naprawdę kilkudziesięciu minut praktyki i odkrywania nowych ewolucji na śniegu. Wykonywanie kolejnych kombinacji odbywa się płynnie i – przede wszystkim – jest bardzo intuicyjne, co jest przecież szalenie ważne przy tak dynamicznej rozgrywce, jaką niewątpliwie możemy zaobserwować w Snowboard Party.
Literalnie dobry snowboard
W trakcie kolejnych ślizgów musimy niewątpliwie odznaczać się niemałą koncentracją na tym, co aktualnie dzieje się na trasie – oprócz różnorodnych przeszkadzajek możemy bowiem również natknąć się na różnorodne znajdźki, takie jak kolejne litery słowa „Party” czy też specjalne gwiazdki, dające bonusowe doświadczenie. Warto poszukiwać takich dodatków, zwłaszcza iż ulokowane są one zazwyczaj w sekretnych korytarzach, co pozwala na dodatkową eksplorację tras.
Snowboard Party to generalnie bardzo udana gra – denerwują co prawda trochę naciski ze strony twórców odnoszące się do skorzystania z mikropłatności (zwłaszcza, iż mamy do czynienia z płatnym tytułem), ale pod względem technicznym mamy do czynienia ze ścisłą czołówką tego typu produkcji. Nie można także narzekać na zastosowany przez autorów model sterowania, który mocno uprzyjemnia nam szusowanie po wirtualnych stokach, a rozgrywka jest naprawdę dynamiczna i wciągająca. Co prawda produkcja studia Ratrod nie ma w swojej klasie zbyt wielu konkurentów, ale tak naprawdę wcale ich nie potrzebuje – to bardzo solidny tytuł, którym powinni się zainteresować wszyscy fani białego szaleństwa.
Grę Snowboard Party pobierzecie zarówno ze sklepu Google Play w cenie ok. 6 złotych, jak i AppStore (nieco ponad 7 złotych).
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Jest też na Windows Phone w cenie 6,49zł. Bardzo fajna gierka 🙂