Fenomen w kontekście gier mobilnych niejedno ma imię. Jednak najczęściej powtarzane ostatnio brzmi: dziwadło. Czy to w odniesieniu do Flappy Bird, czy 2048, które po prostu były dziwne, ale na swój sposób niesamowicie wciągające i grywalne. Do tego tandemu dołącza produkcja o bezsensownym tytule agar.io, która zyskała niesamowitą sławę za czasów przeglądarkowych, a teraz podbija serca i umysły posiadaczy urządzeń mobilnych.
Zapewne większość z Was kojarzy ten niezrozumiały fenomen, jeśli jednak jest wśród Was ktoś kto nie wie, co kryje się pod enigmatycznym adresem agar.io, to właściwie mógłbym ując to w jednym zdaniu: prostacka, ale piekielnie uzależniająca gra. Z dziennikarskiego obowiązku nieco jednak się rozpiszę, prezentując pokrótce zasady rozgrywki. A te są proste jak konstrukcja cepa. Gracz wciela się w rolę maleńkiej kulki, której głównym i jedynym zajęciem jest pożeranie innych. Na planszy w początkowym stadium zabawy znajdziemy wiele malutkich kuleczek, które po wchłonięciu dodawane są do naszej masy. Wraz z postępem w grze nasza postać rośnie, my zaś możemy nie tylko wchłaniać nieruchome kulki, ale i innych uczestników zabawy.
Rozgrywka jest praktycznie nieskończona – kulka nadyma się ile wlezie, my zaś możemy siać popłoch ile tylko będziemy chcieli. Problem w tym, iż wraz z przyrostem masy nasza podopieczna regularnie traci mobilność, co przeradza sięw mozolne pokonywanie planszy i coraz częstsze liczenie na to, że inni gracze po prostu na nas wpadną, a my z kolei automatycznie ich wchłoniemy. Sposobem na zapobiegnięcie tego typu wypadkom jest albo podzielenie się na dwie kulki, albo wyrzucenie nadmiernego balastu, co z kolei sprytnie można wykorzystać, wabiąc przeciwnikó i pochłaniając tłuściutkie kropeczki.
Zapewne zapytacie: i co w tym takiego emocjonującego? No właśnie sam nie jestem w stanie konkretnie stwierdzić, dlaczego agar.io robi taką furorę, ale mnie również gra wciągła na kilkadziesiąt dobrych minut za jednym zamachem, co potwierdza tylko, że najprostsze pomysły po prostu są najlepsze. Kłopotów nie nastręcz dobrze skonstruowane sterowanie, umożliwiające nam zastosowanie systemu wskazującego kierunek poruszania się kulki za pomocą stuknięcia, lub też ciągłego wyznaczania linii lotu poprzez przeciąganie palcem po ekranie.
Jak zapewne się spodziewacie, grafika jest tutaj przeraźliwie prosta, ale przy tym równie funkcjonalna. Możliwość samodzielnego pokierowania prowadzonej „postaci” sprawia, że na ekranie możemy nierzadko oglądać ogromną rozmaitość projektów, nad którymi niektórzy musieli długo posiedzieć. No i najważniejsze – w agar.io nie pogramy bez dostępu do sieci, bowiem jest to produkcja nastawiona tylko i wyłącznie na zabawę z innymi.
Co tu dużo mówić – jeśli szukacie uzależniającego odmóżdżacza, to trafiliście pod dobry adres. agar.io to potwierdzenie, że najprostsze i najdziwniejsze pomysły często okazują się po prostu genialne i zaskakują klarownymi, jasnymi zasadami zabawy. Gra w pożeranie kulek to fenomen ostatnich tygodni i nic nie wskazuje na to, by miało się to zmienić. Całkiem zasłużenie zresztą.
Grę pobierzecie za darmo zarówno z App Store, jak i Google Play.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Czyli może naszą kulkę pochłonąć kulka innego gracza? Co wtedy?
Zaczynamy od nowa 🙂