Gry w stylu polowania na kaczki są z nami właściwie od początku historii gier komputerowych. Już w latach 80-tych mieliśmy przecież Duck Hunt, w której strzelaliśmy z pistoletu do przelatujących na ekranie kaczek. Jak może wyglądać taka gra na urządzeniach mobilnych? Spójrzmy na Shoot The Zombirds.
Shoot The Zombirds przetestowałem na tablecie Kruger&Matz KM1064G z 10,1-calowym ekranem IPS, Rockchipem RK3188 i 2 GB pamięci RAM. Pełny test urządzenia znajdziecie na tabletManiaKu.
Skrótem, czyli wideorecenzja Shoot The Zombirds
O Dyniusiach i Truptakach
Shoot The Zombirds to dość osobliwa odmiana polowania na kaczki. Przede wszystkim dlatego, że myśliwym stała się tutaj… dynia-farmer. Nad farmę nadciągają ptaki zombie, czyli Truptaki, a upodobały sobie małe Dyniusie. Trzeba więc stanąć w ich obronie i odeprzeć atak!
Po uruchomieniu gry od razu zauważymy miłą niespodziankę. Chodzi tutaj oczywiście o pełną polską wersję językową, ale też nie musimy się temu szczególnie dziwić – za produkcję odpowiedzialne jest studio Infinite Dreams. To autorzy wszystkich części popularnego hitu Can Knockdown, dlatego też wobec Shoot The Zombirds można mieć podobne oczekiwania.
W grze nie mamy zbyt wiele opcji. Menu główne odprowadzi nas jedynie do gry, sklepu i statystyk. W grze zauważymy kolejną różnicę względem polowań na kaczki. Nasz dyniowy farmer operuje bowiem łukiem. Łuk, jak to łuk – wymaga precyzji, umiejętności przewidywania i doboru siły naciągu. Celując w przelatujące truptaki musimy o tym pamiętać – celować z wyprzedzeniem i z odpowiednią siłą.
W podobnych grach mamy zazwyczaj listę zadań do wykonania, dzięki którym wyjdziemy na wyższy poziom. Tutaj sprawa ta została mocno uproszczona. Jedno zadanie zwiększy mnożnik punktów, a więc przykładowo zestrzelenie 25 truptaków w jednej grze pomnoży dwukrotnie wszystkie zbierane później punkty.
Pojedynczą grę przegramy jeśli skończą nam się strzały lub jeśli stracimy wszystkie Dyniusie – nie uda nam się w porę zestrzelić porywających ich ptaków. Jeśli jesteśmy dobrzy, gra może nawet nie mieć końca, będziemy musieli jednak przetrwać wszystkie naloty. Wraz z każdym nalotem pojawiają się nowe typy wrogów, które będzie coraz trudniej pokonać.
W tym możemy sobie jednak pomóc. Mamy tutaj bowiem dostęp do Grobowego Kramiku, sklepu z ulepszeniami kupowanymi za złoto zebrane w grze. W ten sposób nabędziemy dodatkowe strzały na start czy więcej dyniusiów, ale też jednorazowe power-upy, jak choćby przyspieszenie Truptaków, zamrożenie, nieskończone strzały itp.
Są i możliwości personalizacji – możemy się też pokusić o kupno innej postaci. Dynię-farmera zamienimy wtedy we Frankensteina, Króla Szkieletów, Mumię, Hrabiego Dyniulę, Dynię Zombie, ubrania Van Helsinga, kostium wilkołaka i suknię Merindy. Łatwo się jednak domyślić, że nie może to być takie proste, bo na czymś zarobić trzeba. Kwoty, za jakie możemy kupić dodatki, sugerują raczej konieczność spędzania z grą sporo czasu, by na nie zarobić. Problem można oczywiście rozwiązać prawdziwymi pieniędzmi – najtańszy pakiet monet kupimy za 99 centów, największy za 20 dolarów.
Sterowanie
Sterowanie w Shoot The Zombirds nie wymaga jakiegoś szczególnego zaangażowania. Dotykamy ekran w okolicy farmera, ciągniemy palcem w dół, jednocześnie celując, a po zwolnieniu palca wystrzelimy strzałę.
Jest z tym jednak pewien problem, bo farmer stoi dość blisko dolnej krawędzi ekranu. Często więc nie mamy miejsca, by dobrze naciągnąć strzałę, albo wystrzelimy ją przypadkowo podczas celowania – a każda strzała jest tu na wagę złota.
Grafika i dźwięk
Twórcy gry podeszli do grafiki w dawnym stylu. Wszystkie elementy to klasyczne, rysowane obrazy, które animowane są dopiero poprzez poruszanie konkretnymi partiami statycznego rysunku 2D. Dzięki takiemu zabiegowi, mamy do czynienia z bardzo szczegółową grafiką, choć interakcja jest ograniczona do minimum.
Ścieżka dźwiękowa to przede wszystkim organowe utwory kojarzące się z Draculą, ale oprócz tego słyszymy cały zastęp dźwięków tła i trafianych przez nas ptaków. Jest w porządku, ale bez rewelacji.
Podsumowanie i ocena
Shoot The Zombirds to wynik ewolucji gatunku, który zapoczątkowano blisko 30 lat temu. O dziwo, ewolucja ta nie postąpiła zbyt daleko, bowiem same mechanizmy są bardzo podobne do tych z najstarszych gier na automatach. Jeśli zabrać całą graficzną otoczkę wraz z rozwiązaniami typowymi dla aktualnych gier mobilnych, szkielet nie będzie zbyt nowy.
Gra w tym stylu nadal potrafi przyciągać tłumy, bowiem wedle danych sklepu Google, liczba instalacji Shoot The Zombirds zawiera się w przedziale od 1 do 5 milionów. To niezła gra na kilka nudniejszych momentów naszego życia, ale nie znajduję w niej zbyt wielu walorów, które zatrzymałyby mnie przy niej na dłużej, niż kilka dni. Sklepy są mimo wszystko zalewane mnóstwem aplikacji i bardzo trudno stworzyć teraz coś, co faktycznie się wyróżni – Shoot The Zombirds daleko przed szereg nie wyszedł.
Jeśli chcecie powrócić do czasów Kurki Wodnej czy Duck Hunta – Shoot The Zombirds to produkcja bardzo zbliżona do owych tytułów, szczególnie tego pierwszego. Jeśli szukacie jakiejś gry, bo akurat nudzicie się w kolejce do lekarza – to również będzie dobra zabawa. Wydaje mi się jednak, że recenzowana produkcja nie jest w stanie przetrwać próby czasu. To jest już z kolei kwestia indywidualnego podejścia gracza.
Shoot The Zombirds pobierzecie za darmo z Google Play i za 0,89 euro z AppStore – żeby pozbyć się reklam na Androidzie musicie kupić jakąkolwiek paczkę dodatkowych monet.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.