Pac-Man chyba już dawno przejadł się wszędobylskimi kropkami – produkcji z tym osobliwym bohaterem było ostatnio tyle, że chyba wszyscy zdążyli się już znudzić tą postacią. W produkcji studia Hipster Whale – Pac-Man 256 – kropki jednak znów smakują wybornie.
Wielu twierdzi, że klasyków nie powinno się ruszać i dać im zestarzeć się w spokoju. Takiego luksusu zdecydowanie nie ma Pac-Man – całkiem niedawno pojawiła się edycja DX Championship Edition będąca remake’iem klasycznego tytułu sprzed kilkunastu lat, a dziś studio Hipster Whale mocno pogrywa sobie z konwencją. Mamy bowiem do czynienia z tytułem, który tylko zasadza się na podstawach przygód zjadacza kropek, przedstawiając jego przygody w zupełnie nowej konwencji.
Dzieło studia Hipster Whale całkiem solidnie wzoruje się na ogromnym hicie ostatnich miesięcy, jakim stało się kapitalne Crossy Road – tak naprawdę odświeżona wersja kultowego Froggera, choć jednocześnie niemiłosiernie grywalna. Pac-Man 256 tak naprawdę próbuje kontynuować ten sam styl rozgrywki, korzystając z owianego już legendą błędu 256, który uniemożliwiał dokończenie rozgrywki w oryginalnych przygodach żółtego zjadacza kropek. Tutaj przedstawiono go jednak w sposób absolutnie osobliwy, a przede wszystkim – determinujący styl rozgrywki w tej produkcji.
Okazuje się bowiem, iż w odróżnieniu od oryginału naszym celem nie jest wyczyszczenie planszy z kropek i skrupulatne omijanie duszków – tym razem naszym celem jest po prostu skuteczne uciekanie przed nadciągającymi z dołu ekranu cyferkami wypełniającymi całą planszę. Rzecz jasna przy okazji naszym zadaniem jest zdobywanie jak największej ilości punktów poprzez zjadanie kropek i korzystanie z różnorodnych power-upów, którymi usiane są poszczególne plansze.
Labirynty, po których się poruszamy, jako żywo przypominają etapy, które już kiedyś mieliśmy okazję pokonywać w oryginalnych przygodach Pac-Mana. Mamy więc sławetne przejścia z jednej na drugą stronę planszy umiejscowione przy końcach bocznych korytarzy czy też specjalne kropki zamieniające duszki w bestie, które możemy łatwo schrupać. Nie brak także jednak różnych typów przeciwników – różowi przedstawiciele błyskawicznie przemierzają korytarz położony na wprost ich pozycji po zaznaczeniu na nim naszej obecności, z kolei czarne jednostki dostają kopa, gdy tylko poczują nieopodal żółtego antagonistę. Wolniejsze sztuki poruszają się w grupach, przez co na planszy robi się nieco luźniej. Jak więc widać, wyzwania raczej nam nie zabraknie.
Jednak co najważniejsze – w nowego Pac-Mana gra się po prostu świetnie. Rozgrywka jest dynamiczna i daje naprawdę sporo frajdy, a przy tym jest mocno emocjonująca – uciekanie przed nacierającymi cyferkami i pojawiającymi się zewsząd duszkami nie pozwala nam ściągnąć palca z ekranu, a poruszanie się po skomplikowanych labiryntach ułatwia nam banalnie proste sterowanie. W zależności od naszych umiejętności jedna sesja może trwać nawet kilka minut, przy założeniu iż wydatnie będziemy korzystać z różnorodnych power-upów. A styl graficzny poznają wszyscy mający w pamięci słynne Crossy Road – cóż powiedzieć, wizualnie jest prosto, ale naprawdę klimatycznie.
Choć również jestem zazwyczaj sceptycznie nastawiony do pogrywania sobie ze sprawdzoną konwencją, to Pac-Man 256 wkupił się w moje łaski już po kilkunastu minutach zabawy. To lekka i prosta gra, która jednak wymaga od nas momentami niezwykłej zręczności i daje masę frajdy z przemierzania kolejnych korytarzy i namiętnego łykania kropek. Widać, że ekipa Hipster Whale zna się na swoim fachu i potrafi zrobić coś emocjonującego z czegoś już mocno oklepanego i rozłożonego na czynniki pierwsze.
Grę znajdziecie za darmo zarówno w ofercie Google Play, jak i Apple App Store.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.