Czasem nie chcemy wciągać się w kolejną, skomplikowaną historię, a jedynie uruchomić prostą zręcznościówkę i chociaż przez 5 minut pograć, nie myśląc o niczym innym. Taka też jest dzisiejsza gra – Ninja UP!
Grę przetestowałem na tablecie Kruger&Matz KM1064G z 10,1-calowym ekranem IPS, Rockchipem RK3188 i 2 GB pamięci RAM. Pełny test urządzenia znajdziecie na tabletManiaKu.
Skrótem, czyli wideorecenzja Ninja UP!
Wyżej i wyżej
Ninja UP! to gra zręcznościowa o prostych założeniach, choć sama w sobie taka prosta już nie jest. Głównym bohaterem jest ninja, który widać nie umie stać w miejscu tylko ciągle skacze. Chce się dostać jak najwyżej, na przysłowiowy „dach świata”.
W osiągnięciu tego celu będzie potrzebował naszej pomocy. Co możemy zrobić? Rysujemy liny, z których ninja się wybija. W zależności od tego, czy będą krótsze, czy dłuższe, tak wybiją wyżej lub niżej. Kąt oczywiście też ma tutaj znaczenie i narysowanie połączenia pod kątem zmieni kierunek lotu wojownika.
Podejmujemy więc decyzje, czy wybrać opcję szybszą, ale obarczoną ryzykiem tego, czy trafimy w trampolinę, czy też wolniejszą, ale wybaczającą więcej błędów. Samo wyliczenie punktu, w który spadnie ninja nie jest zbyt łatwe, ale na naszej drodze ku górze stoją dodatkowo przeróżne przeszkody. Na niższych poziomach uważać musimy jedynie na miejskie dźwigi, dalej trafimy na innych wojowników ninja, którzy będą próbowali nas strącić, a później możemy się nawet natknąć na statek UFO.
Ninja UP! nie ma końca i to, jak daleko zajdziemy zależy właściwie tylko od naszych umiejętności i stopnia wyczucia gry. Zaczynamy z poziomu miasta, przy pizzerii, by szybko zacząć wzbijać się coraz wyżej i wyżej – przez chmury, aż po przestrzeń kosmiczną. Choć gra jest trudna, to jednak nie frustruje tak, jak sławetny Flappy Bird. Nie wyszło – zaczynamy od nowa i tyle.
Frustruje za to inny element gry, a mianowicie reklamy. Nie pojawiają się regularnie, ale czasem zdarza się tak, że co chwilę pojawia się powiadomienie zajmujące cały ekran. Mało tego, zaraz po niej wyświetla się przypomnienie o sparowaniu z kontem na Facebooku, a jeśli nie chcemy tego robić, musimy co jakiś czas grzecznie za to dziękować.
Elementy społecznościowe mogą jednak się przydać, jeśli lubimy rywalizować ze znajomymi. Za pomocą konta na Facebooku albo Google+ znajdziemy znajomych i będziemy na bieżąco śledzić ich rekordy. W ten sposób będziecie się też wzajemnie motywować do wchodzenia na wyższe pułapy.
Grafika i dźwięk
Pixel art wciąż jest na topie, więc nie mogło go zabraknąć i tutaj. Względem większości gier, tutaj różnicą są modele postaci, które są trójwymiarowe. Poza tym, w tle widzimy ładne, pastelowe kolory i rożne scenerie, które płynnie zmieniają się wraz ze wzrostem wysokości.
Ścieżka dźwiękowa jest przyjemna dla ucha, w szczególności jeśli posłuchamy muzyki. To na szczęście nie jakieś losowe, do niczego nie pasujące utwory, a klimatyczne dźwięki japońskich fletów, piszczałek i bębnów – stereotypowe, ale czemu nie. Efekty audio są nieco mniej przyjemne, jako że ninja obowiązkowo musiał wydawać z siebie te wszystkie odgłosy w stylu „hja!”. Możemy je za to wyciszyć lub całkiem wyłączyć.
Podsumowanie, ocena i opinia
Ninja UP! to miła dla oka i ucha gra zręcznościowa, przy której zabijemy kilka nudnych chwil w ciągu dnia. Gra bez końca, ale w której zmieniają się scenerie potrafi wciągać, a rywalizacja ze znajomymi skłania do bicia kolejnych rekordów. Nie jest też to pozycja najłatwiejsza, ale stawia nam przez to nie lada wyzwanie – dotrzeć poza ziemską atmosferę.
Denerwują duże reklamy, ale grę dostajemy za darmo. Przydałaby się może płatna, wolna od reklam wersja, ale w ogólnym rozrachunku nie ma większych powodów do narzekania. Ot, kolejna miła gra, z którą spędzimy tydzień, może więcej, a potem znajdziemy nową, o ile wcześniej nie zrezygnujemy przez te nachalne reklamy.
Ninja UP! pobierzecie za darmo z Google Play i AppStore.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.