Mieliśmy już buty siedmiomilowe, magiczne koszykarskie obuwie, ale… buty odrzutowe? Ekipa Noodlecake znów prezentuje nam tytuł bazujący na ciekawym pomyśle, a jednocześnie niezwykle prosty i łatwy do opanowania, choć wymagający od nas długiego i żmudnego treningu.
Grę Mikey Boots testowałem na tablecie Kruger&Matz Eagle 1065G z ekranem o rozdzielczości 1920 x 1200 px, 2 GB RAM i procesorem Rockchip RK3288 o częstotliwości taktowania osiągającej 1.8 GHz. Test urządzenia znajdziecie na tabletManiaKu.
Skrótem, czyli wideorecenzja Mikey Boots
Obuwie idealne na powietrze
Mikey Boots to zręcznościówka, w której wcielamy się w dwie postaci – tytułowego chłopca oraz jej towarzyszki, Miley. Ich znakiem rozpoznawczym i przedmiotem, wokół którego kręci się praktycznie cała rozgrywka są odrzutowe buty, pozwalające na latanie i szybkie przemieszczanie się pomiędzy kolejnymi punktami. Kierowani przez nas bohaterzy wykorzystają je, by przemierzyć szereg różnorodnych etapów, bacząc na czyhające zewsząd niebezpieczeństwa i próbując przedrzeć się przez utrudnienia w jednym kawałku.
Rozgrywka opiera się na bardzo prostym schemacie: naszym zadaniem jest przeprowadzenie kontrolowanej postaci od początku do końca etapu, starając się dokonać tego jak najszybciej i jednocześnie uniknąć kontaktu z jakimikolwiek przeszkodami. Tych na naszej trasie wcale nie brakuje – przyjdzie nam bowiem lawirować pomiędzy szybko mknącymi pociskami, różnorodnymi potworami przemieszczającymi się po ścianach, jak również zabójczymi płomieniami czy kolcami, występującymi na poszczególnych postaciach w ilościach hurtowych.
Trudno, coraz trudniej…
To jednak tylko dodatkowe utrudnienie, bowiem wartość dodaną do poziomu skomplikowania rozgrywki stanowią zwariowane i często niezwykle wymagające projekty kolejnych etapów. Każdy kolejny poziom to coraz większy labirynt z ciasnymi korytarzykami, w których zmieścić się czasami jest niezwykle trudno, a pamiętajmy, że każde dotknięcie ściany podczas lotu powoduje utratę jednej z trzech szans. Oczywiście twórcy nie rzucają nas od razu na głęboką wodę – przygotowano bowiem aż 48 poziomów o rosnącym poziomie trudności, pierwsze etapy będą więc stanowić niejakie wprowadzenie do zasad zabawy i jednocześnie naukę kontroli nad prowadzonymi postaciami.
O ile przemierzenie pierwszych etapów nie nastręcza zbyt wielu problemów, tak każdy kolejny etap niejednokrotnie zmusi nas do powtórki swojej próby. I bynajmniej nie jest to „zasługa” niezbyt precyzyjnego sterowania – co więcej, jest ono maksymalnie uproszczone i bardzo intuicyjne. Nasza zabawa polega na odpowiednim wciskaniu dwóch pól na ekranie odpowiadającym za wznoszenie się naszej postaci w górę w obydwóch kierunkach – lewym i prawym. Choć jest to klasyczna, przewijana zręcznościowa platformówka, to niejednokrotnie będziemy zmuszeni do korzystania z ruchu w kierunku odwrotnym do celu, znajdującego się z prawej strony planszy. Wszystko dzięki wspomnianej już oryginalnej architekturze kolejnych etapów.
Jak lecieć, by dolecieć?
Utrzymywanie odpowiedniej wysokości przelotu wcale nie jest takie proste – zależy ono od tego, przez jaki czas przytrzymujemy przycisk odpowiedzialny za unoszenie się naszej postaci. Kontrolowanie lotu wymaga od nas ciągłego skupienia – jeden maleńki błąd powoduje, iż kolejne pomyłki sypią się jak z rękawa i możemy pomarzyć o bezkolizyjnym zaliczeniu etapu. Twórcy starają się nam nieco ułatwić sprawę, wyznaczając idealną linię lotu za pomocą znajdujących się na trasie monet, również wpływających na finalną ocenę przebytej przez nas drogi, ale to rzecz jasna tylko i wyłącznie malutka wskazówka do tego, w jaki sposób musimy się poruszać.
Ta gra to po prostu dość trudno wytłumaczalny fenomen – nie znajdziemy tutaj wielkiej głębi rozgrywki i skomplikowanych zasad; można wręcz zaryzykować stwierdzenie, że to tytuł o nieprzeciętnej prostocie rozgrywki, dostępny praktycznie dla każdego gracza. Nawet jeśli kolejne podejście do zaliczenia danego etapu nam się nie powiedzie, to następne próby wcale nie stanowią dla nas smutnego przymusu, a zabawa wciąga dosłownie niemiłosiernie. Znamy przecież wiele przykładów gier, które poprzez sztuczne utrudnianie rozgrywki po prostu odrzucały od siebie miłośników mobilnej zabawy. Tutaj z kolei jest zupełnie odwrotnie, a spora zasługa w tym odpowiednio wyważonego poziomu trudności co sprawia, że jest to wyzwanie leżące w zasięgu zarówno niedzielnego gracza, jak i starego wyjadacza, rzecz jasna po solidnej porcji treningu.
Podsumowanie
Kluczem do sukcesu Mikey Boots wydaje się być także bardzo prosta, choć zabawna oprawa wizualna. Twórcy potraktowali temat z przymrużeniem oka, serwując nam mnóstwo dziwnych projektów nie tylko poszczególnych etapów, ale i przeciwników. Również i przez tego typu zabiegi wizualna gra mocno zyskuje na oryginalności.
Jeśli chcecie przekonać się, jak wygląda wzór prostej, a jednocześnie szalenie zajmującej zręcznościówki, to nie ma lepszego wyboru, niż Mikey Boots. Tytuł ten, mimo przejmującej prostoty rozgrywki, posiada ogromne pokłady grywalności – zasługa w tym nie tylko tych mocno nieskomplikowanych zasad zabawy, ale i bardzo intuicyjnego sterowania czy zróżnicowanego poziomu trudności. Nie spodziewałem się, że gra, która opiera się na mechanizmie fruwania za pomocą odrzutowych butów może przynieść tyle frajdy i sprawić, że przez relatywnie długi czas nie będziemy mieli dość. Choć cierpliwość każdego z graczy kiedyś się kończy – uwierzcie mi, że po przechodzeniu danego etapu po raz dwudziesty warto zrobić sobie przerwę!
Gra Mikey Boots dostępna jest na wiodących platformach: Apple AppStore (ok. 9 złotych) i Google Play (ok. 7 złotych).
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.