Gry oparte na sprawdzonym i ogranym przez miliony graczy na całym świecie pomyśle bardzo często pełnią rolę niezbyt kreatywnych, a w głównej mierze wręcz odtwórczych kalk, nie wprowadzających niczego ciekawego do struktury zabawy. Wykorzystać popularność niegdyś bardzo zaskakującego i niesamowicie grywalnego Fruit Ninja próbowało już wielu, ale udało się tylko nielicznym. Na całe szczęście w tej niewielkiej grupie od niedawna są Polacy z rodzimego studia Mass Creation wraz ze swoim Draw Slasher.
Grę Draw Slasher testowałem na tablecie Kruger&Matz Eagle 1065G z ekranem o rozdzielczości 1920 x 1200 px, 2 GB RAM i procesorem Rockchip RK3288 o częstotliwości taktowania osiągającej 1.8 GHz. Test urządzenia znajdziecie na tabletManiaKu.
Skrótem, czyli wideorecenzja Draw Slasher
Zombie, wszędzie zombie!
W grze wcielamy się w ninję o imieniu Hanzo, którym kieruje tylko i wyłącznie myśl o zemście wymierzonej w kierunku piatów-zombie. To oni są bowiem odpowiedzialni za porwanie całej jego rodziny i ani myślą ich uwolnić, co oczywiście tylko wzmaga złość w naszym bohaterze. Rzecz jasna domyślacie się, że głównym zadaniem stanie się przedarcie do głównej kwatery tych przebrzydłych postaci, zaprowadzenie porządku we wszystkich lokacjach, które zwiedzimy po drodze i uwolnienie naszej stęsknionej rodziny.
Rozgrywka została ukazana w formie tradycyjnego, dwuwymiarowego slashera – konwencja ta bardzo często pojawia się na urządzeniach mobilnych i konsolach przenośnych i nie inaczej jest również i w tym wypadku. Gracz trafia do kilkunastu kolejnych miejsc różniących się scenerią – plansze nie są zbyt duże, ale w tym wypadku można potraktować to raczej jako zaletę, niż wadę. Wszystko przez to, iż na ekranie dzieje się naprawdę sporo – ilość przeciwników momentami nie pozwala na opędzenie się od zewsząd pojawiających się zombiaków, a zbyt duży obszar do pokonania mógłby tylko i wyłącznie utrudnić zabawę i sprawić, że mielibyśmy do czynienia z bezsensownym opędzaniem się od stad przeciwników.
Jeśli mieliście przyjemność obcować z Fruit Ninja, to doskonale wiecie czego się spodziewać – rozgrywka jest bowiem stworzona na modłę tego bestsellerowego tytułu. Rozgrywka polega bowiem na jak najszybszym przecinaniu, rozpoławianiu i rozcinaniu zombiaków za pomocą posiadanej katany. Dokonujemy tego zakreślając na ekranie kolejne cięcia, które z czasem łączą się w naprawdę efektowne kombinacje – nasze bohater wywija ciosy w różnorodnym kierunku, zarówno w pionie i poziomie, czesząc naprawdę świetnie wyglądające kombosy, które rzecz jasna są także odpowiednio premiowane.
Ciach, ciach, ciach!
O ile na początku rozgrywka skupia się głównie na jak najszybszym cięciu przeciwników podatnych na ostrze naszej katany, tak z czasem zabawa staje się coraz bardziej wymagająca, a jest to zasługą coraz lepszych przeciwników broniących się przed nami na rozmaite sposoby. Na planszach zaczynają pojawiać się zombie schowane w beczkach czy też wrogowie opancerzeni od stóp do głów z jednym słabym punktem, który rzecz jasna musimy odnaleźć i weń atakować. Nie jest to zadanie najprostsze zważywszy na spore nagromadzenie postaci w jednej przestrzeni i z czasem szybkość wyprowadzanych ciosów zdecydowanie ustępuje precyzji. Choć nadal musimy starać się atakować maksymalnie jak największą ilością ciosów, to bez celnego uderzenia ciężko będzie nam pokonywać kolejne etapy.
Na całe szczęście nasz ninja posiada również małe ulepszenia, czyli tzw. siły specjalne, które mogą być przez niego wykorzystywane po naładowaniu specjalnego paska poprzez zlikwidowanie grupy przeciwników. Pozwala ona np. na zamrożenie ataków wszystkich wrogów znajdujących się w danym momencie, co rzecz jasna znacznie ułatwia prowadzenie batalii z hordami nieumarłych antagonistów. Nie samymi szeregowymi piratami żyje człowiek – co jakiś czas staniemy także oko w oko z wymagającymi bossami, których jeden cios może kosztować nas utratę nawet ćwierci posiadanego paska życia. Jak to bywa w tego typu produkcjach, pokonanie takiego oponenta wymaga od nas opracowania specjalnej strategii i znalezienia słabego punktu.
Krwisto, ale i komiksowo
Choć terminologia używana przeze mnie do opisania rozgrywki nie należy do najbardziej pacyfistycznych, to twórcy nie epatują zbytnio brutalnością, ukazując rozgrywkę w bardzo ładnej, komiksowej stylistyce. Nie brak tutaj rzecz jasna krwistej posoki, bez której zabawa straciłaby sporo uroku – w trakcie zabawy możemy także zobaczyć humorystyczne animacje pociętych wrogów. Gra pod względem wizualnym wygląda naprawdę przyjemnie – plansze są ładnie animowane, a ruchy wrogów jako żywo przypominają sposób, w jaki porusza się zombie. Nie można także w żaden sposób przyczepić się do sterowania, które działa pewnie i sprawnie, dając nam sporą dowolność w kwestii wyprowadzanych ciosów.
Sama rozgrywka jest naprawdę bardzo satysfakcjonująca i wciągająca – choć nie mamy tutaj do czynienia z szalenie odkrywczą mechaniką zabawy, to radocha z planowania kolejnych posunięć i wyprowadzania ataków jest z każdym momentem coraz większa. To nie tylko konkurs na jak najszybsze machanie szabelką i rysowanie prostych pociągnięć na ekranie – z czasem wyzwanie staje się coraz większe, a twórcy wymagają od nas nie tylko kociej zręczności, ale i chwili zastanowienia nad sposobem, w jaki chcemy wyeliminować kolejnego rywala.
Podsumowanie i ocena
Czy warto było czekać blisko dwa lata na konwersję tego tytułu znanego już dobrze posiadaczom iPadów i iPhone’ów? Zdecydowanie tak – Draw Slasher to zróżnicowana i wciągająca gra, stanowiąca wyzwanie nawet dla wprawnych graczy, a ilość różnorodnych plansz i przeciwników starających się utrudnić nam drogę do celu sprawia, że zabawa jest niejednorodna i momentami pozytywnie nas zaskakuje. Choć znajdziemy tutaj etapy, w których możemy zamachać się na śmierć kreśląc kolejne ciosy, to twórcy postarali się o urozmaicenie zabawy i sprawienie, że gracz nie będzie miał tutaj ciągłego uczucia deja vu. Jeśli szukacie czegoś szybkiego, a jednocześnie bardzo satysfakcjonującego, to Draw Slasher będzie jak znalazł.
Gra Draw Slasher dostępna jest na wiodących platformach: Apple AppStore (ok. 9 złotych) i Google Play (ok. 10 złotych).
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.