Jak pewnie już zauważyliście po moich rankingach i recenzjach, gram sporo na smartfonie, a ostatnio też regularnie męczę produkcje na Windows 8. Jednak nawet bez tego już dawno zauważyłem kilka dróg, którymi idą twórcy gier mobilnych. Jedni wypuszczają darmowe gry z reklamami, inni rzucają jedną cenę i mamy w niej wszystko, ale coraz popularniejsze są tytuły, które są tylko teoretycznie darmowe, ponieważ znajdziemy w nich mikropłatności. I niestety ten ostatni typ zdaje się być przyszłością mobilnego grania.
Nie chcemy płacić!
Chyba nikogo nie muszę przekonywać, że większość ludzi nie lubi wydawać niepotrzebnie pieniędzy. Jak nie musimy płacić, to mało kto zdecyduje się na taki krok. Zdecydowana większość woli darmową wersję z ograniczeniami lub reklamami. Takie produkcje są najpopularniejsze i jeszcze przez długi czas to się nie zmieni, ale coraz więcej twórców gier pozbywa się reklam na rzecz innych form monetyzacji produkcji.
Jeśli przyjrzymy się reklamom w grach to czasem są one nieinwazyjne i można nawet nie zauważać ich obecności w danym tytule. Coraz częściej jednak są tak tak nachalne, że przyjemność z grania spada drastycznie. Rozumiem małe okienka w rogu ekranu, ale wyskakująca reklama na cały wyświetlacz co kilka chwil bywa denerwująca.
Warto jeszcze wspomnieć, że reklamodawcy w grach często stosują różne sztuczki, które skłaniają do kliknięcie mniej obeznanych użytkowników telefonów czy tabletów. Ja wiem, że ostrzeżenie „Twój telefon jest zagrożony! Ściągnij program antywirusowy” to tylko reklama, ale wiele osób starszych i mniej obeznanych pytało mi się w ostatnim czasie, co mają zrobić z tym wirusem i czy mają ściągać te programy. Dlatego coraz częściej wolę za coś zapłacić i pozbyć się takich irytujących reklam.
Ale jak już trzeba niech będą to grosze…
Ile trzeba zapłacić za dobrą grę mobilną? Często jest to 10-20 złotych, a taka suma jest już dla wielu problemem. Gry mobilne, mimo tego, że są coraz bardziej zaawansowane nadal kojarzą nam się z czymś prostym. Naturalnie więc, wydanie większej sumy na taki tytuł dla wielu nie ma kompletnie żadnego sensu. Właśnie dlatego pojawiły się mikropłatności.
Wielu ludzi nie wyda na grę mobilną za jednym razem kilkunastu złotych, ale już 99 groszy za nowe uzbrojenie, więcej złota czy dodatkowe diamenty nie wydaje się takie straszne. Wielu młodych ludzi przelicza sobie każdy pieniądz na to co może za to dostać. Kilkanaście złotych to pizza ze znajomymi, starsza gra na PC czy ulubiona gazeta. 99 groszy to mała paczka chipsów albo puszka coli. Dlatego właśnie bez większego problemu możemy wydać te kilkadziesiąt groszy w grze mobilnej. Grosze nie mają takiej wartości, ponieważ nie kupimy za nie niczego cennego.
Mikropłatności są tak popularne, ponieważ oprócz tego, że jak sama nazwa wskazuje są małe (chyba, że gracie w Royal Revolt 2, w której znajdziecie „makropłatności”), oferują również natychmiastowy efekt. Od razu stajemy się lepsi niż nasz znajomy lub przejście bardzo irytującego momentu gry nie jest już problemem. Co więcej, w wielu tytułach płatności są bardzo dobrze zaplanowane. Na pierwszych poziomach dostajemy dużą ilość diamentów, które pozwalają na szybki rozwój, a gdy się do tego przyzwyczaimy pojawiają się mikropłatności.
Dzięki tym groszowym zakupom możemy natychmiast pozbyć się aktualnego problemu jaki napotkamy w grze. Jednak pewnym jest to, że za jakiś czas znów natrafimy na barierę „nie do przeskoczenia” normalnymi sposobami. Ostatecznie może się okazać, że prawdziwy wydatek na grę grubo przekroczy te 10-20 złotych, które początkowo wydają się tak ogromną sumą.
Ja wolę wydać raz, a dobrze…
Mikropłatności to bez wątpienia przyszłość mobilnego grania. Jest to rozwiązanie pozornie tanie, na które może sobie pozwolić większość użytkowników gier mobilnych. Poza tym płaci się za konkretną rzecz (broń, złoto, diamenty), a nie za całą grę. Jednak ja nie lubię tego rozwiązanie i nigdy z niego nie korzystałem. W gry mobilne gram już dość długo i obecnie wolę kupić pełną wersję interesującego mnie tytułu – dostaję wtedy pełen pakiet i nie zamierzam dokładać już ani złotówki do grania.
Często nawet decyduję się na droższe wersje, jeśli twórcy sensownie uargumentują, że warto to zrobić. Dobrym przykładem niech będzie Reaper, którego jakiś czas temu katowałem na Windows 8 codziennie po kilka godzin. Po osiągnięciu 10 poziomu od razu kupiłem najdroższą wersję, ponieważ zawierała dodatki i nowe tryby. Mimo tego, że zaciąłem się na głównym bossie i nie mogę sobie z nim poradzić wydatku nie żałuję i chętnie będę wracać do tego tytułu.
Szkoda, że jestem wyjątkiem…
Niestety obserwując wielu znajomych oraz spore grono internautów jestem w zdecydowanej mniejszości jeśli chodzi o podejście do gier mobilnych. Rozmawiając z kilkoma usłyszałem, że oni nie zamierzają wydać aż 15 złotych na grę mobilną, ponieważ to za dużo. Jednocześnie wielu z nich potrafi regularnie kupować gadżety, które nudzą im się po kilka dniach za dużo większe kwoty. Nie chcę wartościować co jest lepsze, a co gorsze, ponieważ każdy inaczej podchodzi do takich spraw. Wydaje mi się jednak, że musi upłynąć jeszcze trochę czasu zanim zmienimy swoją mentalność i uświadomimy sobie realny koszt mikropłatności.
A może to producenci dają ciała?
Kończąc ten felieton chciałbym jeszcze tylko napisać, że to nie tylko wina użytkowników. Nie wiem ile kupiłem w swoim życiu gier mobilnych, ale mógłbym pozwolić sobie na więcej. Problemem jest to, że nie ma gier, które mnie do siebie przekonują. Nie wydam 3 złotych na grę, która ma dziesiątki kopii w sklepie lub tytuł, który jest taki sobie. Często grając w jakąś produkcję chętnie bym ją kupił i grał dalej, ale przez różne elementy jak sterowanie, fabuła, grafika czy liczne błędy nie mam na to ochoty.
Dlatego bardzo nieprzychylnym okiem patrzę na słabe gry, które nie są warte swojej ceny. Majesty kupiłem od razu, ale setki gier przegrały wyścig o mój portfel, kiedy zobaczyłem, że twórcy poszli na łatwiznę i nie przyłożyli się do pracy. Chętnie zapłacę na grę, ale niech ona będzie tego warta.
A jaki jest Wasz stosunek do płacenia za gry i mikropłatności? Wy też uważacie, że groszowe zakupy wewnątrz aplikacji są przyszłością czy może podobnie jak ja, wolicie zapłacić raz i mieć dostęp do wszystkiego?
Zainteresował Cię artykuł? Zobacz też inne maniaKalne felietony.
Bloger, harcerz, sinolog, fan Juventusu, pasjonat nowych technologii. Zwiedził Chiny oraz Tajwan, a teraz siedzi w Polsce i pisze w sieci. Prowadzi lifestylowego bloga Kondux.pl i w najbliższym czasie zamierza wrócić do Azji. Wyznaje zasadę, że Sky is The Limit.
Chcesz podzielić się z nami swoimi przemyśleniami? Pisz na redakcja@techmaniak.pl. Być może i Twój wpis znajdzie się wśród maniaKalnych felietonów.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
„Puszka coli, lub mała paczka chipsów za 99 groszy”? A gdzie to puszka coli kosztuje 1zł???
Właśnie zastanawiałem się czy ktoś zauważy ten szczegół 😉 Raczej ciężko dostać puszkę w takiej cenie, jestem po prostu już tak stary, że pamiętam jeszcze te czasy 😉
Ja uważam że lepiej wydać raz większą sumę a potem się nie denerwować, ale gram w niektóre tytuły z mikropłatnościami i można w nie grac nie wydając ani złotówki przykładem jest choćby Real Racing3.
Na szczęście jest Freedom – wymaga roota, jednak pozwala przejść gry bez wydawania kasy. Zgadzam się ze znajomymi autora; wolę zapłacić za coś raz i mieć spokój. Niestety developerom takie coś się nie opłaca
Mikropłatności to doskonałe narzędzie. Niestety TFUrcy gier używają ich w zły sposób.
Powstają gierki w stylu zrób coś, czekaj długo na efekt I kliknij by zebrać wirtualną walutę, by móc zrobićcoś nowego I czekaćjeszcze dłużej… lub kup wirtualną walutę za prawdziwą, osiągnij cośtam I pochwal sięna szajsbooku.
W takie gierki nie grywam bo są beznadziejne dla osób nie mających konta na szajsbooku.
Natomiast można by wiele osiągnąć poprzez sprzedaz kolejnych poziomów. Wówczas im lepsza gra tym dłużej by ludzie chcieli grać I więcej by kupowali a autor miałby pieniądze na kolejne poziomy.
Wspomniany Reaper to niezły przykład, szkoda tylko, że fabuła jest bardzo liniowa.
Niestety, ale masz rację. Producenci często przesadzają z mikropłatnościami i przez nie odechciewa się grać.
Rozwiązanie z kolejnymi poziomami, dodatkowym uzbrojeniem czy specjalnymi gadżetami w samej grze jest bardzo dobry.
Racja, Reaper ma liniową fabułę, ale i tak jest świetną pozycją 😉 Znasz jakieś podobne do niego tytuły?