Karcianki pojawiają się w ofertach Google Play często i gęsto. Czasami nawet wbrew logice.
World of Tanks Generals – oto najnowszy tytuł stworzony przez Wargaming czyli firmę, która zarabia na wystrzeliwanych we wrogie jednostki kulach. Pierwsze wrażenie – czy to nowe rozszerzenie do World of Tanks? Nie. A może strategia czasu rzeczywistego bazująca na popularnej marce, która zadowoli miłośników taktycznej rozgrywki? Też nie. To po prostu najzwyklejsza w świecie… karcianka.
W dzisiejszych czasach stworzenie karcianki nie wymaga umiejscowienia w klimatach fantasy czy też bazowania na sprawdzonym systemie znanym z gier, które istnieją także w fizycznej formie. Teraz mobilną karciankę znaleźć zdecydowanie łatwiej niż w stoiskach z grami planszowymi czy też w księgarniach, gdzie coraz częściej witają nas tego typu produkcje. Wiele z nich swój rodowód ma w klasycznym pomyśle na tego typu strukturę zabawy – mamy wykreowany, fikcyjny świat, fantastycznych bohaterów, przejrzyste zasady rozgrywki i system, który wyklucza krótkie sesje, a raczej zmusza nas do uczestnictwa w długich, tworzonych przez gracza historiach. World of Tanks Generals to gra, która jest mile, mile stąd.
Karciane bitewniaki to rzecz jasna inna para kaloszy – owszem, rozgrywka w tego typu tytułach wygląda nieco inaczej i nastawiona jest głównie na walkę oraz wykorzystywanie słabości talii przeciwnika, ale tutaj również kanon jest raczej dość mocno określony. Tymczasem twórcy gier starają się proponować nam coraz to bardziej wymyślne sposoby zaimplementowania tego modelu rozgrywki do coraz to bardziej dziwnych realiów. World of Tanks i czołgi w roli głównej to przecież tylko jeden z przykładów – mamy przecież swego rodzaju karciankę w…FIF-ie – tam w trybie Ultimate Team konieczne jest skompletowanie możliwie jak najlepszego zestawu zawodników, którzy staną do walki z przeciwnikami, choć rzecz jasna duży wpływ na osiągane rezultaty mają także nasze czysto piłkarskie umiejętności. Jakiś czas temu świat oszalał na punkcie kickstartera z grą Exploding Kittens, w której rolę postaci na kartach mają odgrywać tytułowe wybuchające koty. A przecież udało się wpleść karcianą mechanikę nawet do Mortal Kombat X – nie znam nikogo, kto mógłby wpaść na pomysł zaimplementowania rozgrywki kartami do rasowej bijatyki, ale jak widać dla chcącego nic trudnego.
A wszystko wskazuje, że to nie koniec – gatunek karcianek cały czas zyskuje na popularności, co gwarantuje, że jeszcze nieraz zostaniemy zapewne zaskoczeni pomysłowością twórców i ich nieszablonowymi pomysłami na wykorzystanie talii kart i umiejętności specjalnych. Przy okazji mam jednak niestety spore wątpliwości czy to, co wymyślają twórcy gier mobilnych jeszcze w jakikolwiek sposób współgrają z tym, co leży u podstaw tego gatunku. Bo to, co regularnie pojawia się w ofertach Google Play czy App Store już naprawdę rzadko kiedy ma związek z tym kanonem.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.