Twitter nabywając w zeszłym roku Periscope nie spodziewał się, iż sama aplikacja odniesie tak duży sukces. Nowa decyzja portalu społecznościowego pozwoliła zintegrować oba serwisy i stworzyć pewnego rodzaju hybrydę.
Strumieniowanie treści na żywo to zupełnie nowy trend, który rozwija się w bardzo szybkim tempie. Nie mówię tu konkretnie o graczach oraz osobach zainteresowanych cyfrową rozgrywką, w sieci możemy obejrzeć dedykowane vlogi oraz konferencje kręcone za pomocą smartfona lub innego urządzenia przenośnego. Twitter w zeszłym roku postanowił wybrać się na zakupy i przejął Periscope – całą platformę przeznaczoną do tworzenia autorskich treści w czasie rzeczywistym. Ciężko się temu dziwić, serwis z „ptaszkiem” jest do tej pory uznawany za najlepsze źródło, w którym odnajdziemy najnowsze informacje dotyczące światowych wydarzeń.
Aplikacja Periscope od samego początku wymagała od użytkowników posiadania aktywnego konta na Twitterze i przez pewien moment od startu była dostępna jedynie dla użytkowników korzystających z urządzeń z system iOS. W aplikacji możemy oglądać livestreamy na żywo praktycznie z każdego miejsca na świecie – kiedy rozpoczynamy nadawanie na własną rękę, aplikacja Periscope umieszcza stosowny link na naszej tablicy na Twitterze pozwalając innym osobom na dołączenie do relacji. Podczas oglądania widzowie mogą komentować oraz wysyłać serduszka zachęcające nas do tworzenia kolejnych treści. Przyznam, że do tej pory ciężko zrozumieć mi sam fenomen tego typu rozwiązania jednak znajduję jego pozytywy w przypadku nagrań z koncertów czy też mini-vlogów przekazujących ciekawe i wartościowe treści.
Periscope zaczął rozwijać się coraz szybciej, co zaowocowało pojawieniem się go rankingach najpopularniejszych i najlepszych aplikacji w 2015 roku. Korzystając z fali, Twitter postanowił postawić na jeszcze większą integrację obu aplikacji. Od kilku dni użytkownicy mogą korzystać z transmisji na żywo w zupełnie nowy sposób.
Periscope broadcasts now come alive within Twitter https://t.co/R346R1lgZb
— Periscope (@periscopeco) styczeń 12, 2016
Twitter rozpoczął wdrażanie stopniowej aktualizacji, która pozwoli użytkownikom na podgląd livestream’ów bezpośrednio z poziomu portalu społecznościowego. Wcześniej na tablicy mogliśmy zobaczyć linki, które odsyłały nas do dedykowanej strony – tym razem ma być prościej i szybciej. W poszczególnych twittach zobaczymy podgląd „na żywo” pozwalający odtwarzać lub pauzować materiał. Cała funkcja działa bardzo podobnie do odtwarzacza znanego chociażby z Facebooka. Szef programistów pracujących nad rozwojem aplikacji argumentuje tego typu zabieg chęcią dotarcia do osób, które nie miały do tej pory pojęcia jak działa oraz czym tak naprawdę jest Periscope. Wystarczy, że dotkniemy odtwarzacza na stronie, aby móc oglądać, dodawać komentarze czy też wysyłać wspomniane przeze mnie wcześniej serduszka. W czasie oglądania transmisji będziemy mogli również podjąć inną interakcję z użytkownikami, chociażby za pomocą komentarzy czy retweetów. Warto jednak pamiętać, że same transmisje są ograniczone do zaledwie 100 komentujących jednocześnie – ciężko się temu dziwić, gdyby było ich więcej, twórcy mogliby w łatwy sposób stracić kontrolę nad tworzonym materiałem.
Nowa funkcja będzie dostępna póki co jedynie na urządzeniach z systemem iOS. Twitter zapowiedział jednak, że już w najbliższym czasie możliwości pojawią się również na Androidzie oraz w przeglądarkowej wersji serwisu. Wygląda na to, że na tej hybrydzie skorzystają oba serwisy. Dzięki strumieniowaniu Twitter stanie się bardziej „żywy” a sam Periscope dotrze do większej ilości osób poprzez skuteczne zastosowanie narzędzi promocyjnych.
Na ten moment Twitter nie ujawnił ile konkretnie osób korzysta z Periscope. Wiemy jednak, że do tej pory w serwisie zostało utworzone ponad 100 milionów transmisji. Czy Periscope ma szansę konkurować z Facebookiem, który równie mocno stawia na treści wideo? Na to pytanie niestety nie jestem jeszcze w stanie odpowiedzieć. Zaletą Facebooka jest na pewno fakt, iż tworzone filmy nie znikają nigdy podczas gdy materiały w Periscope są usuwane dokładnie po 24-godzinach. Twitter poinformował jednak, iż ma zamiar umożliwić swoim użytkownikom zapisywanie interesujących ich plików wideo. Same materiały znajdziemy zarówno na stronei transmisji jak i w pamięci naszego urządzenia.
Wielu użytkowników Twittera, którzy nie mieli okazji skorzystać z Periscope, w końcu będą mogli spróbować zobaczyć „na czym to polega”. Wszystko wskazuje na to, że w sieci rośnie nam nowa platforma, która już niedługo może zacząć dominować w sferze mini-blogów oraz krótkich vlogów.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.