SwiftKey boryka się obecnie z problemami technicznymi, które trwają już dobre kilkadziesiąt godzin. O co jednak dokładnie chodzi w całym zamieszaniu?
Jakiś czas temu SwiftKey została kupiona przez Microsoft, który dalej miał zająć się rozwijaniem usług oraz całej infrastruktury zbudowanej do tej pory przez twórców tej niezależnej klawiatury. Dziś aplikacja napotkała pierwsze problemy i od kilkunastu godzin nie działa jednak z najważniejszych funkcji, czyli przesyłanie tekstu do chmury mające zwiększyć skuteczność przewidywania kolejnych słów użytkownika, zanim wprowadzi je on jeszcze do urządzenia. Cała sytuacja jest związana najprawdopodobniej z luką bezpieczeństwa, jednak te informacje nie zostały jeszcze w pełni potwierdzone.
Użytkownicy również zgłaszają problemy. Według nich, po świeżej instalacji aplikacji na swoich urządzeniach, otrzymują oni komunikat, który informuje o problemie z logowaniem oraz założeniem konta – takie działanie jest jednak wymagane do poprawnego działania SwiftKey. Jedna z osób otrzymała nawet maila z informacją od innej osoby, że w danych do logowania pojawił się niewłaściwy adres e-mail. Na samą sprawę postanowili zareagować również twórcy, który poinformowali o tym, że zauważyli nieoczekiwane sugestie z nieznanymi terminami oraz uspokoili, że tego typu zachowanie nie stanowi żadnego zagrożenia dla klientów. Oficjalnie SwiftKey postanowiło więc wyłączyć synchronizację z chmurą, aby usunąć przechowywanie danych oraz zniwelować problem.
Co ciekawe, to nie koniec problemów. Przed wyłączeniem usługi w chmurze okazywało się, że u użytkowników synchronizowały się słowa należące do innych osób, w tym dane kart kredytowych czy chociażby numery telefonów oraz inne, dość wrażliwe informacje. Oczywiście twórcy od razu poinformowali iż pracują nad rozwiązaniem problemu, jednak nie wiadomo dokładnie, ile im to zajmie. Pozostaje mieć nadzieję, że niezbyt długo, bowiem dane pokazywane w takiej formie nie są zbyt bezpieczne.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.