Z czym kojarzy Wam się gry obszernie nazywane „bijatykami”? Osobiście, pierwsze co przychodzi mi na myśl to seria Mortal Kombat, z którą wraz z osiedlowymi kolegami uwielbiałem zagrywać się na ówczesnej „konsoli” – Amidze. Wciągała jak diabli, ale z perspektywy czasu widzę, że była to dość brutalna pozycja. Wbrew pozorom nie wyrośliśmy na seryjnych zabójców, o czym otwarcie mówi się w mediach – a raczej o szkodliwości gier, wywierania negatywnego wpływu na młody umysł dziecka.
Postęp szedł jednak dalej. Doszliśmy do punktu, w którym kieszonkową wersję konsoli pełnią teraz smartfony, tudzież phablety – tabletów nie neguję, o ile mówimy o kanapowej rozgrywce w zaciszu domu. Jest masa gier, z którymi wręcz warto się zapoznać. Jedną z nich jest Smash Champs i choć nie jest to przysłowiowy „Mortal”, bez finezyjnego wykończenia przeciwnika i hektolitrów kwi na podłożu, to jednak wciąga. Świetna propozycja dla arkadowych zapaleńców tego gatunku. Gra zadebiutowała na systemie Windows Phone ponad już jakiś czas temu, choć wcześniej była już dobrze znana użytkownikom Androida i iOS.
Twoje zadanie jest proste. Wcielasz się w rolę trenera, którego zadaniem jak wytrenować jednego z sześciu dostępnych wojowników. No może nie do końca wojowników, bo tym mają się dopiero stać. Zawodnicy nie wyglądają jednak na dość typowych zawodników. Można powiedzieć, że jest to małe zoo. Wyborem stają się więc zwierzęta, a rozgrywkę najłatwiej określić połączeniem znanej wszystkim gry Fruit Ninja z typową bijatyką.
Trening zawodnika odbywa się za pomocą kul podbijanych przez mistrza „świnię”. Zadaniem trenera, czyli Twoim, jest umiejętne strącanie piłek, co wybrany przez nas zawodnik odzwierciedla na ekranie – stosując przy tym niezłe akrobacje. Działa to na tej samej zasadzie, co w Fruit Ninja, tylko tam ruchem swojego palca ścinaliśmy pojawiające się owoce. Mechanika podoba, ale rozgrywka odmienna. No dobrze, ale po co ta cała zabawa z zbijaniem piłeczek? Ano po to, że zebrane w ten sposób punkty wykorzystujemy do późniejszej walki z przeciwnikiem.
Producent przygotował masę ulepszeń, które pozwolą rozwinąć naszego zawodnika, wznieść go na nowy poziom i dodać kilka przydatnych umiejętności – rzecz jasna, zwiększających nasze szanse na wygraną. Wdrożony system mikrotransakcji – czego można było się spodziewać – pozwala kupować nowe stroje i przedmioty, które w znaczący sposób wpływają na naszego wojownika. Co więcej, istnieje możliwość integracji konta z Facebookiem, dzięki czemu ominie się nie tylko proces rejestracji, ale także pozwoli wyszukać przeciwnika z listy naszych znajomych – co może być dla niektórych przekleństwem. Gra mocno wspiera pojedynki sieciowe, podczas których – ni stąd, ni zowąd – potrafi zerwać połączenie – to sporadyczny problem i dotyczy urządzeń ze słabszą specyfikacją techniczną (wymagane jest co najmniej 512 MB pamięci RAM).
Gra dostępna jest za darmo i polecam ją zwłaszcza osobom, którym podoba się cukierkowa grafika, pojedynki sieciowe i specyficzny „klimat zoo”, jeżeli wiecie co mam na myśli.
Do pobrania: Android, Windows Phone, iOS
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.