To musiało się w końcu stać. Facebook bardzo nachalnie promował swoją funkcję nadawania wideo na żywo i w końcu wiadomo, dlaczego to robił. Już niedługo użytkownicy oglądający tego typu transmisję zobaczą bowiem… przerwy na reklamę.
Facebook oraz sam Mark Zuckerberg od dłuższego czasu bardzo mocno promowali usługę nadawania na żywo w serwisie Facebook. Ponoć nawet celebryci oraz gwiazdy dostawały od serwisu społecznościowego pieniądze za to, że wykorzystują tę funkcję w celu dotarcia do swoich fanów. Okazuje się jednak, że wiadomo już, po co Mark Zuckerberg tak nachalnie promował wideo na żywo. Facebook zaczął właśnie testować przerwy na reklamę, które miałyby mieć miejsce podczas oglądania przez użytkowników wspomnianych transmisji na żywo.
Chociaż sama koncepcja jest na ten moment nieco chaotyczna, istnieją pewne zasady, które Facebook ustalił, aby osiągnąć swój cel. Jeżeli wideo na żywo przekroczy 5 minut, Facebook pozwoli sobie wyświetlić reklamy o długości 15 sekund lub krótsze. Serwis społecznościowy daje również agencjom możliwość zrezygowania z tego typu opcji, jednak nie wiadomo czy będzie miało to również miejsce wtedy, kiedy usługa pojawi się „na żywo” dla wszystkich użytkowników.
Wydaje się jednak, że agencje reklamowe chętnie skorzystają z takiego rozwiązania, bowiem pozwoli ono na lokowanie produktów oraz usług u osób, które cieszą się naprawdę sporym zasięgiem oraz dotarciem do użytkowników – nie można zapomnieć również, że kiedy użytkownik nadaje na żywo, wszystkie osoby go obserwujące otrzymują stosowne powiadomienie na Facebooku.
Facebook ma zamiar podzielić wpływy z reklam z ludźmi, którzy publikują wideo na swojej stronie: brzmi to w porządku, jednak obecnie nie znamy większej ilości szczegółów dotyczących tego typu rozliczeń. Jedno jest pewne: wideo na żywo posłuży tylko i wyłącznie do zarabiania pieniędzy a jakość materiału zejdzie na dalszy plan. Szkoda.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.