Boss Monster to cyfrowa wersja „zwykłej” gry karcianej, która z kolei jest inspirowana grą komputerową. Brzmi ciekawe? To dopiero początek…
Implementacje gier planszowych na tablety to dowód na to, że światy analogowej i cyfrowej rozrywki coraz bardziej się przenikają. Oddziaływanie to przebiega w obie strony. Gra, którą dziś bierzemy pod lupę, by przyjrzeć się jej piksel po pikselu, jest niczym sen w śnie. Boss Monster to cyfrowa implementacja gry karcianej, która swoją tematykę zaczerpnęła ze starych gier komputerowych. Czy przeniesienie z powrotem na ekrany pikseli, które z ekranów zostały przeniesione na karty znajdzie swoich zwolenników?
Wideo: Boss Monster
Bo dobrze być….złym!
Pod koniec 2012 roku na platformie Kickstarter ruszyła kampania mająca na celu ufundowanie gry karcianej Boss Monster. Wystarczyły 24 godziny, by projekt zebrał wymaganą do kwotę. Autorzy do szczęścia potrzebowali 12 000 dolarów, a zebrali ponad 215 000 dolarów! Co jest tajemnicą sukcesu tego tytułu? Odpowiedź wydaje się oczywista: oprawa graficzna. Ale czy tylko to? A może ujawniła się mroczna strona natury graczy, którzy zapragnęli tym samym wesprzeć na wskroś zły projekt?
Trzeba przyznać, że Johnny i Criss O’Neal, wpadli na niezwykle przewrotny umysł. Sięgnęli po dwie koncepcje, które w pewien sposób przeczą standardom dobrych gier.
Pierwsza wiąże się z oprawa graficzną, która opiera się na starych grach wideo. Większość z nich posiada wspólny mianownik: piksele. Dla kogoś kto wychowywał się w latach 80 i 90-tych, Boss Monster będzie prawdziwie sentymentalną podróżą, która może wywołać niesamowicie wiele pozytywnych emocji. Mówiąc o oprawie graficznej mam na myśli nie tylko same postacie Bossów i bohaterów, lecz także ich nazwy i krótkie opisy na kartach. Z drugiej strony, jakby nie patrzeć, piksele kojarzą się z czymś negatywnym. Technologia dąży do tego, by pojedyncze piksele nie rzucały nam się w oczy.
Druga związana jest z samą tematyką Boss Monster. Pamiętacie jakiekolwiek platformówki z tamtych lat? Kroczyliśmy po planszy omijając pułapki i przeszkody, poszukując skarbów, by na koniec levelu spotkać Bossa, super silnego wroga. Kluczem do jego pokonania było odkrycie algorytmu jego sekwencji ruchów. W różnych tytułach zmieniał się świat gry, ale główna koncepcja pozostawała taka sama. I pewnie w przypadku karcianki mogłoby być podobnie, jednak autorzy postanowili inaczej. Dali nam szanse bycia tym złym, stojącym na końcu levelu. Koniec z udawaniem super-bohatera. Tutaj takowych będziemy uśmiercali!
Jak się okazało, pikseloza oraz bycie złym potrafi przyciągać graczy niczym magnes. Analogowa wersja doczekała się kilku dodatków, tłumaczenia na język polski (gra została wydana przez Wydawnictwo Trefl z Krakowa) i cyfrowej odsłony, na którą także zbierano fundusze na platformie Kickstarter.
Budujemy lochy
Samo siedzenie w podziemiach byłoby piekielnie nudną czynnością, dlatego na 2-4 Bossów czeka inne zadanie. Mają oni zwabić do swoich komnat bohaterów i wyeliminować ich, by zdobyć 10 dusz. Kto uczyni to pierwszy – wygrywa. Ale przygoda może zakończyć się śmiercią Bossa, gdy otrzyma on pięć ran od śmiałków, którzy zdołają pokonać wszystkie komnaty naszego królestwa.
Bohaterowie w swojej próżności oczekują nie tylko sławy. Liczą oni na zyski. Wojownicy będą poszukiwali nowej broni, magowie ksiąg z zaklęciami, kapłani relikwii, a złodzieje sakw wypełnionych monetami. I naszym zadaniem jest im dostarczyć tych skarbów, by zwabić najpierw typowych bohaterów, niezbyt wprawionych śmiałków, gdyż nasze podziemia dopiero są rozbudowywane. Z czasem pojawią się legendarni bohaterowie, których doświadczenie, męstwo i odwaga sprawiają, iż trudniej ich pokonać. Jednak posiadanie trofeum z takiego śmiałka jest warte aż dwie dusze….
Gdy już zostanie nam przydzielona postać Bossa (każdy z Bossów ma unikalną zdolność aktywowaną po wybudowaniu piątej komnaty, jednak nie jest to coś, co znacząco wpływa na przebieg gry), otrzymujemy siedem kart (5 komnat i 2 czary) i odrzucamy dwie z nich. Potem budujemy pierwszą komnatę i rozpoczynamy rozgrywkę.
Każda tura składać się będzie z pięciu faz. Na początku dobierać będziemy nowa kartę. Następnie możemy wybudować jedną komnatę. Gdy już wszyscy to uczynią bohaterowie, którzy pojawili się w mieście są wabieni do komnat. Dana profesja idzie tam, gdzie jest najwięcej poszukiwanych przez nią skarbów. W fazie przygód owi bohaterowie przemierzają podziemia a gracze starają się ich uśmiercić. Czynią to na kilka sposobów. Każda komnata ma określoną liczbę obrażeń przydzielanych pojawiającym się w nich bohaterom. Gdyby te nie wystarczały, można dodatkowo aktywować pułapki. Wreszcie są też czary.
Oczywiście w tym samym czasie inni Bossowie mogą starać się nam utrudnić zadanie, zagrywając karty czarów i np. zamrażając którąś z naszych kluczowych komnat. Gdy wszyscy bohaterowie zakończą swoje przygody (śmiercią lub zadając rany Bossowi) rozpoczyna się kolejna runda.
Nie bez powodu zwany Bossem….
Komnaty dzielimy na pokoje potworów i pułapek. Oprócz standardowych komnat są także zaawansowane (wypaśne), dające większe możliwości, jednak wybudować je można jedynie na już istniejącej komnacie z danym symbolem skarbu. Nasze podziemia nie mogą ciągnąć się w nieskończoność – obowiązuje limit pięciu pokoi. By wygrać gracze muszą analizować jaką karta przyniesie nam większe korzyści. Czy chcemy zdobywać przewagę w konkretnym typie skarbów, czy stawiamy na elastyczność i częste zmiany. Czasem warto poświęcić jakąś komnatę, by uniknąć zadania ran przez silniejszego bohatera.
Jest miejsce na negatywną interakcję, dzięki kartom czarów i niektórych komnat. Choć trzeba przyznać, że ta jest dość ograniczona, gdyż niełatwo zdobyć nowe czary.
Zasady Boss Monster naprawdę nie należą do trudnych, niestety w przypadku aplikacji tutorial nie należy do najlepszych.
Cyfrowy, ale czy na pewno Boss?
Boss Monster to dobra karcianka. Nie jest to tytuł wybitny, ale dzięki swojej stylistyce, krótkiemu czasowi rozgrywki i możliwości pogłówkowania potrafi dać sporo satysfakcji. Przynajmniej w analogowej wersji….
Największą wadą recenzowanej aplikacji jest dynamika. Mechanika nastawiona na bezpośrednią interakcję między graczami wymusza konieczność dania możliwości zagrania czaru, bądź zdolności lokacji, gdy bohater wkracza do danej komnaty. Grając w karcianą wersję, gdy już znamy wartość obrażeń zadawanych w naszym podziemiu i wiemy, że inni gracze nie zamierzają nam szkodzić możemy po prostu sprawdzić, których bohaterów uśmiercamy. W przypadku aplikacji nie ma możliwości pominięcia animacji w której dzielny śmiałek eksploruje każdą komnatę po kolei. I tak ostatnia aktualizacja usprawniła ten proces zastępując menu kilku przycisków, automatycznie odpalanym paskiem postępu czasu, jednak nawet przy ustawieniach szybkiej gry oczekiwanie aż dany śmiałek odbędzie swoją wędrówkę może być nużące.
Powyższy brak dynamiki zdaje się mieć przełożenie na tryb multiplayer. Obecnie bardzo trudno znaleźć osobę, chętną do rozgrywki online, tym bardziej, że nie ma tutaj miejsca na tryb asynchroniczny. Jeżeli preferujecie multiplayer na jednym urządzeniu, w przypadku Boss Monster musicie obejść się ze smakiem.
W przypadku AI nie jest źle. Częściowo jest to pewnie zasługa losowości, która jest cechą gier karcianych. Jednak przeciwnik komputerowy potrafi wykorzystywać zdolności kart komnat i czarów i nie zawsze będziemy tym najlepszym z najlepszych Bossów. Tutaj trzeba także nawiązać do pierwszej z wymienionych wad, czyli dynamiki. Aby grać z więcej niż jednym przeciwnikiem, musimy zakupić pełną wersję aplikacji. Więcej Bossów to większa interakcja urozmaicająca rozrgywkę. Ale to też często dłuższe oczekiwanie na swoja turę.
Testując wersję na iPada, kilkukrotnie zdarzyło mi się „wyrzucenie” z aplikacji podczas gry. Biorąc pod uwagę, że te kilka razy to zaledwie niewielki procent partii, które przeprowadziłem nie wpłynęło to na ocenę, jednak należy to odnotować. Tym bardziej, że wiem, iż nie tylko mi się to zdarzało. Sporadycznie pojawiają się także bugi w animacjach, kiedy to po zniszczeniu komnat i cofnięciu bohatera (np. za pomocą czaru) do początku lochów, zaczyna on wędrówkę w miejscu gdzie już nie ma kart.
Jeżeli mieliście już kontakt z grą i zniechęcił was interfejs, możecie dać grze kolejną szansę. Po ostatniej aktualizacji, obsługa aplikacji stała się dużo wygodniejsza. Ale z całą pewnością nie jest to tytuł, który trzeba kupować w ciemno.
Jest też darmowy dodatek, nowi bohaterowie, odblokowywany po 40 wygranych rozgrywkach. Mam wobec niego mieszane uczucia. Próg 40 zwycięstw sprawia, że po zakupie pełnej wersji i tak często decydujemy się na rozgrywkę dwuosobową. Z drugiej strony nowi bohaterowie nie wprowadzają nowych mechanik, tylko karty postaci z taką samą siłą jak w podstawowej wersji, lecz innych grafikach i opisach fabularnych. Zatem jest on kierowany typowo dla największych miłośników świata Boss Monster. Czy warto o walczyć o odblokowanie tego dodatku? Decyzję pozostawiam graczom.
Sen w śnie. Czas się obudzić!
Sukces karcianego Boss Monster mnie nie dziwi. Nieskomplikowana mechanika, dająca możliwość kalkulowania posunięć, w połączeniu z piskelowatą oprawą graficzną to coś co może przyciągać do wspólnej rozgrywki zarówno początkujących graczy jak i doświadczonych planszoManiaKów. Boss Monster to idealny produkt dla geeków, którzy niekoniecznie szukają złożoności i elegancji mechaniki rodem z planszówek Stefana Felda, czy Wolfganga Kramera, a bardziej zależy im na prostej rozgrywce.
Cyfrowa wersja będąca przeniesieniem karcianej wersji będącej przeniesieniem starych gier wideo na karty…. Brzmi to trochę karkołomnie. I niestety efekt nie powala na kolana.
Oprawa graficzna i dźwiękowa przywołuje miłe wspomnienia, jednak same piksele większe wrażenie robią na kartach niż na ekranie w technologii Retina. Aplikacja pada także ofiarą mechaniki pierwowzoru, która wymusza możliwość zagrywania kart przez przeciwników, gdy bohaterowie przechodzą przez podziemia. To co dobrze sprawdza się w analogowym świecie – w cyfrowym świecie wprowadza monotonie do rozgrywki. A emocje, których szukamy w grach? W tym wypadku chyba więcej jest ich w karcianej odsłonie.
Czy mogę polecić Boss Monster? Po kilkudziesięciu rozgrywkach mogę jedynie powiedzieć, że spróbować można, tym bardziej, że pobrać można darmową wersję z Google Play lub App Store w celu jej wypróbowania. Choć obecnie chyba chętniej sięgnę po karcianą wersję, niż tą na iPada.
Widać i bycie złym ma różne oblicza….
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.