Gry na podstawie filmów zazwyczaj nie są nadzwyczajnymi produkcjami – mimo to paradoksalnie bardzo często cieszą się nadspodziewaną popularnością, związaną głównie z sukcesem bądź też rozgłosem medialnym filmu. Identyczną sytuację mamy w przypadku Death Race: The Game – już sam fakt stworzenia gry do ośmioletniego filmu budzi spore kontrowersje, które, jak się okazało, wcale nie są nieuzasadnione, bo ten tytuł nawet nie stoi obok całkiem niezłego, hollywoodzkiego kina akcji z Jasonem Stathamem w roli głównej.
Mówiąc wprost – nie bardzo rozumiem sens wydawania tej produkcji. Szał na film minął już dawno, dawno temu, a hiszpańskie studio Genera Games przygotowało nam, najbardziej literalnie rzecz ujmując, niezbyt rozbudowaną grę. Bierzemy tutaj bowiem udział w serii wyścigów, w których naszym zadaniem jest jak najszybsze wyeliminowanie przeciwników wszelkimi możliwymi sposobami. Niestety twórcy nie zamierzają nam chociaż na chwilę powierzyć możliwości prowadzenia samochodu po trasie – wozy jadą same, z kolei my jesteśmy odpowiedzialni za powolne niszczenie pojazdu przeciwnika. Dokonujemy tego praktycznie na dwa sposoby – pierwszym z nich jest bezpośrednie zderzanie się z przeciwnikiem . Ta niezbyt wyrafinowana forma destrukcji spotkała się z jeszcze bardziej prostackim wykonaniem – nasza rola ogranicza się bowiem do dotknięcia ekranu we wskazanym przez grę momencie.
W drugim wypadku konieczne staje się prucie nabojami w samochód wroga, co jest już nieco bardziej trudniejsze, ale tylko i wyłącznie dlatego, że samochody nie jeżdżą po prostych drogach, ale przecinają również zniszczone magazyny, śmigają po progach zwalniających i skaczą po rampach, co powoduje, że ekran trzęsie się jak szalony. Samo strzelanie również nie jest zbyt wymagające – cóż bowiem trudnego jest w trzymaniu palca na ekranie i poruszaniu tabletem czy smartfonem w taki sposób, by celownik ustawił się na ofierze? Dodatkowo mamy także wrzucone na siłę sekwencje driftu i moment startu (który nawet przy perfekcyjnym wykonaniu nie daje nam żadnej przewagi). Nie uwierzycie, ale to by było na tyle – więcej atrakcji tutaj nie stwierdzono.
Wyścigów jest cała masa, ale z nudów umieramy już przy piątych zawodach – robimy w kółko jedno i to samo, wszystko dzieje się w tej samej scenerii, a efektowne najazdy kamery tylko ujawniają sztuczność i klockowatość oprawy wizualnej. Twórcy próbowali nieco urozmaicić rozgrywkę poprzez wprowadzenie całkiem rozbudowanego modułu ulepszeń, ale po co ulepszać wózek, skoro tych zmian w trakcie rozgrywki praktycznie nie widać?
Death Race: The Game to gra, która tak naprawdę powstała nie wiadomo po co. Jest po prostu przeraźliwie nudna i wtórna, a płacenie 15 złotych (tak, to nie jest darmowa produkcja) za możliwość postukania sobie w ekran i poruszania tabletem w tak prymitywny sposób to chyba ostatnia rzecz, którą chciałbym sobie teraz sprawić. Jeśli lubicie prostackie gry, za które na dodatek musicie wyłożyć trochę grosza – bierzcie śmiało. Mam nadzieję, że wśród czytelników nie ma jednak zbyt wielkiej grupy mobilnych masochistów.
Gra dostępna jest w ofercie Google Play (ok. 15 złotych).
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.