Chyba każdy z nas, jako dziecko, chciał zostać magikiem, albo chociaż władać nadprzyrodzonymi mocami. Londyńskie studio Nitrome postanowiło sięgnąć po te marzenia, a przynajmniej ich namiastkę i przekuć je na formę cyfrową. I tak powstał Magic Touch: Wizard for Hire.
Wideorecenzja Magic Touch: Wizard for Hire
Prostota kluczem do zwycięstwa
Gra od samego początku nie pozostawia wątpliwości – brak w niej jakiejkolwiek fabuły, a całość opiera się na niezwykle absorbującej rozgrywce. Po kliknięciu przycisku start, zostajemy przeprowadzeni przez ekspresowy, dziesięciosekundowy samouczek i dalej musimy już radzić sobie sami. Co więcej, nie ma w tym nic złego, gdyż model zabawy jest bardzo prosty. Całość polega na rysowaniu niezbyt złożonych kształtów na ekranie naszego urządzenia. Łatwe? Tylko z pozoru!
Naszą rolą, jako czarodzieja, jest obrona zamku przed nacierającymi hordami robotów, które spadają na nas zawieszone na różnokolorowych balonach (a na balonach widnieją kształty o różnych poziomach skomplikowania). Każdy z symboli musimy narysować na ekranie, tym samym powodując pęknięcie balona i udaremniając naszemu przeciwnikowi dotarcie do zamku. Warto zauważyć, że gra niezwykle precyzyjnie rozpoznaje narysowane przez nas runy, przez co rozgrywka przebiega płynnie i bez niepotrzebnej frustracji.
Gdy poziom trudności szybuje w górę
Z początku gra nie stanowi wyzwania, jednak bardzo szybko dostajemy zadyszki, gdyż narysowanie kilku, coraz bardziej skomplikowanych kształtów, w bardzo krótkim czasie przestaje być łatwe. Niektórzy przeciwnicy wiszą na kilku balonach, przez co ich zbicie jest nie lada wyzwaniem, jednak w nagrodę dostajemy znacznie więcej monet, które później wymienić można na nowe tło lub nową moc. I tak zdobyć możemy palące się podłoże, które spali przeciwnika, jeśli ten zdąży wylądować, możemy ich także potraktować piorunem niszczącym wszystkie roboty na ekranie. Na pierwszy rzut oka nasze zmagania nie mają głębszego celu, jednak wybory, jakich dokonujemy nie są bez znaczenia. Niektóre roboty spadają szybciej wisząc na mniejszej ilości balonów, inne zaś wolniej, jednak ich pokonanie zajmuje więcej czasu, przez co istotne jest odpowiednie wyważenie, za którego zabierzemy się w pierwszej kolejności. Istnieje również możliwość zbicia combo, to znaczy kilku balonów na raz, za co dostajemy większą nagrodę.
Piękne powroty do „brzydkiej” stylistyki
Nitrome znane jest z „pixelowej” grafiki i tutaj również nie mogło być inaczej. Trudno jednak mówić o tej oldschoolowej oprawie jako wadzie, gdyż płynne animacje i mnogość detali powodują, że trudno jest znaleźć pole do narzekania. Uzupełnieniem dla doznań wizualnych jest przyjemna muzyka z rodzaju chiptune. Z pewnością, w przypadku Magic Touch: Wizard for Hire nie jest to element, który stanowi o jakości rozrywki, jednak komponuje się z całością i nie powinien również przeszkadzać.
Gra figuruje w Google Play zarówno w wersji darmowej, oraz płatnej – bez reklam. Podobnie w iOS. Możemy również dokupić monety za realną gotówkę, lub otrzymać je za obejrzenie reklamy, pobranie innej gry autorstwa Nitrome albo udostępnienie postu na jednym z portali społecznościowych, jednak nie wpływają one bezpośrednio na nasz ranking wśród znajomych. Na dobrą sprawę w sklepie znajdziemy jedynie czternaście przedmiotów, więc waluta w grze może nam się na nic nie przydać, jednak twórcy zapowiadają na profilu Google Play, iż szykują kolejny update, więc pozostaje mieć nadzieję, że ten aspekt zostanie rozbudowany.
Magic Touch: Wizard for Hire tworzy spójną całość, która z początkowo łatwych do wykonania zadań, szybko przeistacza się w wymagający test koordynacji ręka-oko i jest znakomitą grą dla każdego. Bez ograniczeń wiekowych, z niskim progiem wejścia i uzależniającym syndromem „jeszcze tylko jeden raz”. Gra również nie wymaga do płynnego działania urządzenia z wysokiej półki, zatem chyba nie będzie błędem powiedzenie, że sukces powyższej produkcji był niemal murowany.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.