Książka mówiona, choć znana w Polsce od kilkudziesięciu lat, przeżywa obecnie swój renesans. Jak to się dzieje, że audiobooki, które jeszcze kilka lat temu były niszowym produktem, kojarzonym głównie z nagraniami polskiego związku niewidomych, są obecnie coraz bardziej popularne? Dlaczego coraz częściej czytamy uchem?
Forma czy treść?
Od jakiegoś czasu obserwuję toczący się spór dotyczący ebooków. Wiele osób twierdzi, że książka na czytniku to nie to samo, co jej papierowe wydanie. Wśród pojawiających się argumentów najczęściej pojawia się ten, dotyczący istoty książki. Co jest ważniejsze: forma czy treść?
Nawiązanie do ebooków nie jest przypadkowe, gdyż w przypadku książki mówionej większy może być dysonans obcowania z książką pisaną i nagraną. Duża część audiobooków dostępnych na rynku zawiera pełną wersję publikacji. Jednak trzeba pamiętać, że ich odbiór nie jest już uzależniony tylko od treści, ale także interpretacji i jakości nagrania.
Osobiście, bliższe mi jest twierdzenie, że istotą książki jest treść, dlatego nie zamykam się na inne formy obcowania z nią. Tym bardziej, że mogą się one wzajemnie uzupełniać.
Miejski „multitasking”
Moje powroty do audiobooków związane są z przestawieniem się na inną formę poruszania się po mieście. Jazda komunikacją zbiorową sprzyja czytaniu, tutaj papier i czytnik sprawdzają się doskonale. Transport pieszy, rowerowy, czy samochodowy zmusza do rozstania się z książką. Chociaż lepiej byłoby powiedzieć, że trzeba rozstać się z formą, bo treścią niekoniecznie. Wystarczy jakikolwiek urządzenie odtwarzające mp3 i podróż przez miasto staje się podróżą po krainach znanych z kart książek.
Książka mówiona czy słuchowisko?
Nie każdy zdaje sobie sprawę, że rynek audiobooków to już nie tylko książki czytane przez lektora, którego przychodzi nam słuchać przez kilka a nawet kilkadziesiąt godzin. Świat książek mówionych przeplata się ze światem słuchowisk, te z kolei przenikają do świata komiksów…. Audiobooki ciągle ewoluują. Odwiedźcie stronę któregoś ze sklepów lub wydawców specjalizujących się w sprzedaży i produkcji audioboków a przekonacie się o tym, że obecnie dzielimy je nie tylko ze względu na gatunek literatury, ale także nośniki i to, kto je nam czyta.
Zawodowy lektor z nienaganną dykcją. Aktor, który ze względu na swą profesję potrafi swoim głosem modulować tak, by wywołać w nas jak najwięcej emocji. Wreszcie książki w formie słuchowisk, w które zaangażowane są całe zespoły aktorów i specjalistów od „zabawy” dźwiękiem.
Eksperymenty na tym się nie kończą. Od niedawna możemy cieszyć się także adaptacjami komiksów, m.in.: Kajko i Kokosza, Żywych Trupów, Thorgala… Możecie wierzyć lub nie, ale to naprawdę udane eksperymenty, które mam nadzieje na stałe wejdą do oferty polskich wydawców.
Łatwy dostęp
Również dostęp do audiobooków jest coraz łatwiejszy. Coraz częściej pojawiają się w tradycyjnych księgarniach, sklepach internetowych, w tym specjalizujących się w sprzedaży książek mówionych jak audioteka.pl. Wreszcie, niektóre z bibliotek miejskich mają w ofercie pokaźne zbiory płyt.
Możliwości wyboru są naprawdę ogromne. Osobiście zachęcam do sięgnięcia po jakiegoś z nowszych audiobooków jak np. wydane przez SuperNową, Fonopolis i Agorę słuchowiska o Wiedźminie, Gra o tron będąca „megaprodukcją” Wydawnictwa Zysk i Spółka oraz audioteka.pl, czy niesamowite eksperymenty Sound Tropez z komiksami Kajko i Kokosza. Myślę, że są one w stanie przekonać nawet największych sceptyków. A to tylko kilka, spośród kilku tysięcy dostępnych w ofercie polskich sklepów.
Nie tylko dla aktywnych
Na koniec chciałbym wspomnieć o jeszcze jednym aspekcie „czytania uchem”. Dzięki tej formie książka może dotrzeć do osób wykluczonych z form czytania. Osoby niewidome, niedowidzące, osoby w podeszłym wieku, dzieci… każdy może mieć kontakt z literaturą. A fakt, że audiobooki wyszły poza kręgi osób wykluczonych i nie są już tylko dostępne w bibliotekach dla PZN, działa tylko na korzyść nas wszystkich. Jakość produkcji jest coraz wyższa i oferta powiększa się w bardzo szybkim tempie.
Zachęcam maniaKów różnej maści do sięgnięcia po książki mówione. Może czytanie uchem stanie się jednym z codziennych rytuałów i zwykły spacer z czworonogiem, droga do szkoły czy pracy stanie się dla was czasem przeżywania niezwykłych przygód w różnych krainach….
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
@Prezmek: masz 100% racji. Chodziło o Thorgala 🙂 Dziękuję za zwrócenie uwagi.
Ale słuchowisko na podstawie komiksu „Wiedźmin. Dom ze szła” także jest przygotowane przez Sound Tropez. Miało ukazać się w październiku, jednak zdecydowano, że będzie ono dołączane do gry „Wiedźmin 3: Dziki Gon”.
Ciekawy felieton. Mam tylko jedno zastrzeżenie. Adaptacja Wiedźmina nie jest na podstawie komiksu tylko książki. Reszta tak. Pozdrawiam