Wielu graczy wciąż mówi, iż w grach szuka głębi – taktycznej rozgrywki fantastycznej i skomplikowanej fabły czy wyjątkowego, niepowtarzalnego klimatu. A gdy skończymy już bajać o niestworzonym, to wracamy do tego, co nas najbardziej „rajcuje” i sprawia, że zapominamy o całym świecie – produkcjach, w których na pohybel wszystkiemu i wszystkim nacieramy rozwalając tabuny wrogów i śmiejemy się do siebie, siejąc totalne zniszczenie. Właśnie takim tytułem jest nowa produkcja studia Orange Pixel – Gunslugs 2.
Grę Gunslugs 2 testowałem na tablecie Kruger&Matz Eagle 1065G z ekranem o rozdzielczości 1920 x 1200 px, 2 GB RAM i procesorem Rockchip RK3288 o częstotliwości taktowania osiągającej 1.8 GHz. Test urządzenia znajdziecie na tabletManiaKu.
Skrótem, czyli wideorecenzja Gunslugs 2
Naboje schodzą wiadrami!
Właściwie mówiąc o jakiejkolwiek fabule w tej grze trzeba się porządnie zastanowić, czy jest sens, by jakąkolwiek historię tutaj zarysowywać. No ale spróbujmy – nasz bohater (ponownie) stawia czoła organizacji Black Duck, której głównym zadaniem (znów) jest przejęcie kontroli nad całą kosmiczną galaktyką na różnorodne sposoby i możliwie jak najszybciej. Celem gracza jest rzecz jasna powstrzymanie tej inwazji zupełnie w pojedynkę, a dokonujemy tego poprzez destrukcję kolejnych wież przekaźnikowych, które pozwalają na złączenie planet w jedną całość. I tak oto, krok po kroku, przemierzamy kolejne plansze, likwidujemy stacje i cieszymy się beztroską likwidacją kolejnych zastępów wrogów.
Jak sami więc widzicie, równie dobrze twórcy mogliby podarować sobie tutaj jakiekolwiek tło fabularne – to, co najważniejsze w Gunslugs 2, czyli rozgrywka, sama broni się naprawdę wyśmienicie. Zabawa toczy się w klasycznym dla przewijanych platformówek stylu – gracz cały czas porusza się w prawo i eliminuje kolejne tabuny przeciwników, choć w odróżnieniu od innych tego typu produkcji wciąż istnieje możliwość powrotu nawet do końca etapu. Oprócz całej chmary szeregowych wysłanników organizacji Black Duck, na wystrzelone przez nas naboje czekają także znacznie bardziej zaawansowani technicznie przeciwnicy. Na drodze staną nam między innymi olbrzymie, mechaniczne potwory, a co kilka etapów będzie oczekiwał na nas boss, na którego pokonanie będziemy musieli znaleźć jakiś sposób.
Na ekranie dzieje się naprawdę bardzo wiele – tak naprawdę najlepiej jest nie zdejmować palca ze spustu i cały czas poruszać się w prawą stronę. Zabawa w Gunslugs 2 to pozbawiona jakichkolwiek ograniczeń radosna młócka, w której rozpikselowany trup ściele się gęsto, a z pokonanych przeciwników co i rusz wyskakują zapasy amunicji i energii życiowej. Warto zwrócić uwagę na fakt, iż niektóre z maszyn mogą być przejęte na jakiś czas przez naszą postać, jeśli tylko zestrzelimy jej operatora – wówczas bombardowanie wrogiej armii pociskami sprawia zdecydowanie więcej przyjemności i jest przede wszystkim bardziej efektywne od tradycyjnego ostrzału. Inna sprawa, że możemy prowadzić go na kilka różnorodnych sposobów – oprócz tradycyjnego, szybkostrzelnego pistoletu w arsenale znajdziemy również takie cuda jak miotacz płomieni, bazooka czy dwururka.
Totalna rozpierducha!
Jak już wspominałem, podstawą do zaliczenia poszczególnych etapów jest zniszczenie stacji przekaźnikowych, których na każdej planszy znajdziemy kilka. Choć są to krótkie mini-etapy, to ich zaliczenie ciężko jest niezwykle trudne – skomasowana ilość wrogów i różnego rodzaju przeszkadzajek na małej przestrzeni sprawia, że uniknięcie śmierci to nierzadko wypadkowa szczęścia i przypadku. Oprócz przeciwników na swojej drodze spotykamy całą masę niebezpiecznych ustrojstw – laserów, miotaczy ognia, ogromnych kul czy kół zębatych niszczących wszystko, co spotkają na swojej drodze. O tym, iż spotkanie z nimi jest raczej bolesne, chyba nie trzeba przekonywać.
Gunslugs nie wybacza błędów – każda śmierć oznacza, iż rozgrywkę w danym etapie trzeba rozpoczynać od nowa. Gra nie jest prosta, ale przyjęcie odpowiedniej taktyki sprawi, że każdy kolejny etap będziemy przechodzić z uśmiechem na ustach. Jeśli jednak zginiemy, zaczynamy od nowa, choć niekoniecznie na identycznej planszy – niektóre jej elementy są generowane losowo co sprawia, że zabawa jest mocno nieprzewidywalna i za każdym razem warunki rozgrywki odrobinę się zmieniają. Twórcy przygotowali nam kilkadziesiąt różnorodnych etapów więc możecie być pewni, że spędzicie w grze co najmniej kilka ładnych godzin.
Grafika i dźwięk
Twórcy kolejny raz skorzystali z technologii pixel-art co oznacza, iż na ekranie zobaczymy obrazki typowe dla wielu współczesnych, staroszkolnych strzelanek. Mimo dość dużej pikselozy oprawa wizualna jest czytelna, a do animacji poszczególnych postaci nie sposób się przyczepić. W tle przygrywa nam natomiast charakterystyczna, ośmiobitowa, dynamiczna melodyjka.
Podsumowanie i ocena
Gunslugs 2 to znakomity sposób na odstresowanie się po ciężkim dniu. Eksterminacja tabunów wrogów daje niesamowitą satysfakcję, a szereg możliwości bojowych oferuje spore pole do popisu. Studio Orange Pixel po raz kolejny nie zawiodło – to kawał szalonej, niczym nieskrępowanej produkcji, przy której z pewnością będziecie się dobrze bawić.
Gunslugs 2 dostępny jest na wiodących platformach: Apple AppStore (ok. 14 złotych) i Google Play (ok. 10,5 złotych).
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Beznadziejna gra klimat i grafika sprzed 15-20 lat
RACCOON CITY NAJLEPSZA GRA