Pośród zalewu prostych i tandetnych zręcznościówek wykorzystujących działania akcelerometru czasami zdarzają się produkcje, nad którymi warto się zatrzymać i po prostu je wypróbować. Jednym z nich jest Tilt to Live: Gauntlet’s Revenge.
Grę Tilt to Live: Gauntlet’s Revenge testowałem na tablecie MODECOM FreeTAB 9000 IPS IC z 8.9-calowym ekranem, procesorem Intel Atom Z258 o częstotliwości taktowania 2,0 GHz i 2 GB RAM. Test urządzenia znajdziecie na tabletManiaKu.
Skrótem, czyli wideorecenzja Tilt to Live: Gauntlet’s Revenge
Strzałka wskazująca trudności
Produkcja studia One Man Left to na pierwszy rzut oka tytuł bardzo niepozorny, wystarczy jednak chwila kontaktu z tą grą, by przekonać się, że za kolorową zasłoną czai się bardzo wymagający i testujący naszą zręczność tytuł. W trakcie zabawy sterujemy strzałką – to chyba najprostszy model kierowanej postaci, jaki można by sobie wyobrazić. Naszym zadaniem jest przebycie całej drogi, jaką zaserwowali nam twórcy, oraz dotarcie i finalne rozprawienie się z niesławnym królem Kropką.
Schemat rozgrywki w Tilt to Live: Gauntlet’s Revenge jest prosty – naszym zadaniem staje się ciągłe poruszanie się w prawą stronę planszy, starając się dotrzeć do celu z jak najmniejszym uszczerbkiem (czytaj: z jak najmniejszą liczbą straconych szans). Choć wydawałoby się, że trzy etapy, jakie zaserwowali nam panowie z One Man Left to zatrważająco mała liczba, to wszystko wyjaśnia się już w trakcie rozgrywki. Przejście każdego poziom to zajęcie co najmniej na kilka długich minut i co najważniejsze, nie jest to najprostsze zadanie. Każda z plansz usiana jest różnorodnymi przeszkodami, zarówno nieruchomymi, jak i poruszającymi się. Tych drugich spotykamy zresztą zdecydowanie więcej – na swojej drodze znajdziemy bowiem ruchome platformy, ciężkie odważniki najeżone kolcami czy specjalne mini śmigłowce z ruchomymi śmigłami, których ruch skutecznie utrudnia nam przedostanie się do dalszej części etapu. Największe zagrożenie stanowią jednak roboty i przeciwnicy nie tylko przeszkadzający nam swoją obecnością, ale i strzelający w naszym kierunku różnego rodzaju pociskami – unikanie wielu przeszkód i wrogów naraz to zadanie naprawdę wymagające sporej koordynacji ruchowej.
Próbuj, próbuj, próbuj…
Dotarcie od punktu startu do mety nie jest zadaniem prostym nie tylko ze względu na ogrom „przeszkadzajek” – twórcy na przestrzeni każdego z etapów zaplanowali bowiem zaledwie 3 punkty kontrolne, które pozwalają nam na odzyskanie wszystkich straconych szans. Tych zaś – w zależności od poziomu trudności – mamy od dwóch do sześciu, co jasno oznacza, iż nie mamy zbyt wielu szans na to, by pomylić się i wybrać zły tor przelotu dla naszej postaci. Z jednej strony po kilku-kilkunastu próbach taki stan rzeczy może delikatnie frustrować, z drugiej zaś gra po prostu nie wybacza błędów i wymaga od nas ciągłego treningu.
Na całe szczęście twórcom nie udało się spartolić sterowania, co w przypadku wielu produkcji wykorzystujących tylko wyłącznie ruch urządzenia mobilnego niestety jest obowiązującą normą. Poruszanie naszą strzałką jest bardzo intuicyjne, a w trakcie zabawy nie musimy wykonywać karkołomnych ewolucji naszym tabletem czy smartfonem, by posłać bohaterkę w wybrane przez nas miejsce. Gra pozwala na wybranie systemu sterowani w trzech konfiguracjach: standardowej, gdy trzymamy urządzenie w dwóch rękach, „top-down” czyli pozycji leżącej oraz „custom”, pozwalającej na skalibrowanie tego, w jaki sposób chcemy użyć tableta czy smartfona podczas zabawy. Sterowanie – co najważniejsze – nie utrudnia zabawy i daje naprawdę ogromną swobodę w kwestii wyboru odpowiadającego nam systemu – ten element Tilt to Live: Gauntlet’s Revenge zdecydowanie należy zapisać na plus.
Grafika i dźwięk
Złego słowa nie można także powiedzieć o oprawie wizualnej tej gry – mamy bowiem do czynienia z uroczą, kreskówkową grafiką z bardzo ładnie animowanymi zachowaniami zarówno ruchomych przedmiotów, jak i przeciwników. Na ekranie dzieje się naprawdę sporo i momentami ciężko połapać się w tym, jak wiele atrakcji przygotowali nam twórcy – wielka feeria barw, mnóstwo wybuchów, eksplozji, nieprzewidzianych sytuacji – to wszystko w nowym Tilt to Live jest po prostu standardem. Uroku tej produkcji dodaje także wesoła, skoczna muzyka, uzupełniana przez efekty dźwiękowe odzwierciedlające to, co dzieje się podczas zabawy na każdym z rozgrywanych etapów.
Mimo to wydaje się, iż niektórych, mniej cierpliwych lub niezbyt gustujących w zręcznościówkach graczy może odrzucić wysoki poziom trudności – tytuł ten po prostu wymusza na nas nierzadko godziny żmudnego treningu i uczenia się niektórych sekwencji na pamięć, co wielu osobom może się zbytnio nie spodobać. Ale cóż – z drugiej strony mamy też całą masę osób, którzy czekali na takie wyzwanie. W tym aspekcie raczej nie da się wszystkim dogodzić.
Podsumowanie i ocena
Jeśli jednak jesteśmy gotowi na to, by stawić czoła wymagającej rozgrywce, to Tilt to Live: Gauntlet’s Revenge jawi się jako bardzo ładna i pomysłowo zaprojektowana zręcznościówka, w której tak naprawdę nie mamy ani chwili wytchnienia czy też szansy na zastanowienie się nad kolejnymi ruchami. Zabawa jest piekielnie dynamiczna, a by uniknąć ostrzału czy też wyskakujących znienacka zagrożeń musimy mieć oczy dookoła głowy. Plusem z pewnością jest także dopracowane sterowanie, które opanujemy już po kilkunastu minutach i z pewnością nie będzie nam ono nastręczać większych problemów. Wydaje się, iż twórcy mogli zaprojektować także większą ilość etapów, ale i tak zabawy wystarczy nam co najmniej na kilka godzin, co za tę cenę wydaje się być naprawdę rozsądną opcją.
Grę Tilt to Live: Gauntlet’s Revenge pobierzecie zarówno z oferty Google Play (koszt nieco ponad 10 złotych), jak i Apple App Store (cena 2,69 €, czyli ok. 11,5 zł).
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.