Jest takie miejsce w sieci, które przyciąga osoby mające określone pasje, bez reszty ogarnięte pewną ideą, myślą, działaniem… Skupia ono wokół siebie redaktorów z różnych dziedzin, mniej lub bardziej kojarzonych z Maniactwem. Piszących o nowinkach sprzętowych, aplikacjach mobilnych, fotografii, telefonach, telewizorach i innym wyposażeniu naszych mieszkań. Maniaków dla których obraz 2D to za mało, zafascynowanych luksusem, skupionych wokół aktywnego stylu życia… Ale co najciekawsze, ciągle jest ono otwarte na nowych ManiaKów. Dziś , jako planszoManiaK, mam zaszczyt dołączyć do grona redakcyjnego techManiaK.pl!
Uwielbiam gry planszowe. Otwieranie nowych pudeł, wyciąganie komponentów, rozgryzanie instrukcji i wreszcie same rozgrywki. Interesuje mnie zarówno ich wykonanie, mechanika jak i interakcje, które inicjują one między osobami zasiadającymi do wspólnej rozgrywki. Śledzenie nowości wydawniczych, ogrywanie kolejnych tytułów, poznawanie nowych mechanik wywołuje we mnie podobne emocje, jak możliwość testowania nowego modelu iPada przez redaKtorów tabletManiaK.pl, czy paczka z nowym iPhonem w rękach gsmManiaKa.
Nie tylko gram. Planszówki zafascynowały mnie na tyle, że od kilku lat o nich piszę. Wraz z Piratem Cristobalem, mamy swoje „planszowe Cicely”, PrzystanekPlanszowka.pl, gdzie, nie zawsze o poranku, publikujemy recenzje, felietony i inne teksty związane z kulturą planszówkową. Po tych kilku latach pisania ostygła nieco gorliwość „neofity”. Nie wdaje się w spory czy jest to najlepsza forma zabicia nudy, czy ważniejsze jest wykonaie, czy mechanika, lub jaki typ gier jest najciekawszy. Nauczyłem się, że warto docenić różnorodność, wyjść poza dobrze znany obszar i poszukać czegoś nowego….
I tak któregoś dnia wpadł w moje ręce tablet. Przyznaje, nie jestem typowym techManiaKiem. Nie zastanawiam się jaki procesor ma komputer na którym piszę niniejszy tekst, nie posiadam smartphona, a produkty „lux” interesują mnie bardziej z powodu kwestii społecznych, takich jak prestiż, czy nierówności społeczne, niż chęci ich posiadania. Długo się opierałem, ale wewnętrzny głos ukrytego ManiaKa coraz bardziej domagał się, by sprawdzić, czy implementacje gier planszowych na tablety to tylko kolejna fanaberia czy może coś więcej…. Bo w naszym środowisku są one różnie odbierane. Dla niektórych są totalnym zaprzeczeniem idei gier planszowych, dla innych kolejnym sposobem obcowania z lubianymi tytułami. I jak pewnie się domyślacie, dziś bliższe jest mi to drugie spojrzenie.
Nie oceniam „e-planszówek” w kategoriach lepsze/gorsze od ich pierwowzorów. Jest to dla mnie po prostu kolejny sposób obcowania z grami. Gdy spotykam się z innymi graczami – sięgam na regał po pudło z grą. Gdy codzienne obowiązki nie pozwalają na wspólne granie, sięgam po iPada i korzystam z możliwości grania w trybie solo, lub przez sieć. Widzę wiele zalet podłączenia planszówek pod prąd (choćby możliwość wypróbowania gry, gdyż aplikacje są tańsze niż ich tradycyjne wersje) jak i wad (brak interakcji twarzą w twarz). Widzę także, że jest to dobry sposób, by dotrzeć z grami planszowymi do nowych osób, które może już zapomniały o planszy, kostkach, meeplach, kartach… Wreszcie z ciekawością obserwuje, że pojawiają się pierwsze gry planszowe z dedykowanymi dla nich aplikacjami mającymi wspierać rozgrywkę (np. Alchemicus). Świat technologii przenika także do tej dziedziny rozrywki.
Analizując listę gier, które już doczekały się wersji na urządzenia mobilne, a także zapowiedzi nowych tytułów, których wydawcy zdecydowali się na przeniesienie ich do wirtualnego świata, jestem niemal 100% przekonany, że nie jest to tylko chwilowa moda, lecz kierunek w którym będzie się rozwijał rynek gier bez prądu. I stąd zrodził się pomysł, by zacząć recenzować gry planszowe w ich mobilnych wersjach, równolegle do pisania o ich tradycyjnych odpowiednikach. Wydawało by się, że nie ma to sensu – bo wystarczy zobaczyć na recenzję tradycyjnej planszówki, by ocenić, czy jest to tytuł wart zakupu. Niestety tak nie jest. Są gry, które doskonale sprawdzają się w obu formach np. Ticket to Ride, Galaxy Trucker. Są gry, które bardzo cenie w wersji tradycyjnej, jednak na tablecie pozostawiają uczucie niedosytu, np. Aton. Dzięki iPadowi trafiłem na tytuły, których normalnie pewnie bym nie nie uwolnił z pudła, np. Epigo, które jest w Polsce praktycznie niedostępne, czy Sentinels of the Multiverse, gdyż nie jestem zwolennikiem gier kooperacyjnych. Wreszcie są tytuły, których elektroniczną wersję z różnych powodów uważam za nieudaną i w formie w jakiej je dostajemy, nie mogę ich polecić. Przykładem tego typu aplikacji jest Abalone.
Już niebawem możecie spodziewać się pierwszej, z mam nadzieję, wielu recenzji, które powstawać będą dzięki współpracy redakcji tabletManiaK.pl oraz Przystanku Planszówka. Przyglądać się będę zarówno ich mechanice, oprawie graficznej i dźwiękowej, sposobie przedstawienia reguł, wygodzie obsługi, trybom rozgrywki, a przede wszystkim emocjom, które towarzyszą obcowaniu z danym tytułem. Rolą recenzenta jest konieczność wystawienia końcowej oceny produktu. Mam świadomość tego, że nie ma doskonałej skali a różnorodność gier sprawia, że przy niektórych tytułach waga oceny jest różna. Podkreślić chciałbym, że oceniana będzie aplikacja a nie planszówka. Niejednokrotnie, o czym już wspomniałem, oceny obu wersji byłyby bardzo różne. Jak na planszoManiaKa przystało, posiłkować się będę skalą dobrze znaną wielu graczom: 10 stopniową będącą luźną wariacją ocen z serwisu BoardGameGeek, obecnie chyba największej bazy informacji o grach planszowych w internecie.
A na koniec informacja, która na pewno zainteresuje wielu tabletManiaKów. Recenzowane będą przede wszystkim gry wydane na system iOS (większość ma swoje odpowiedniki także na platformie Android), a urządzeniem na którym przeprowadzane są testy, jest iPad Air.
Zachęcam do wypatrywania pierwszych recenzji…. Już niebawem na appManiaK.pl!
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.