Lubię koniec Internetu. Znajdują się tam najdziwniejsze wytwory ludzkości, takie jak babcie o laskach na deskach surfingowych, selfie ze zmarłymi, psy, które myślą, że są ludźmi, królowie Photoshopa i kolorowe czcionki Comic Sans. Gra, którą przetestujemy dzisiaj może nie szokuje, ale z pewnością przybywa z tych mniej uczęszczanych szlaków. Oto Life of Wolf 2014.
Grę testowałem na tablecie MODECOM FreeTAB 9000 IPS IC, wyposażonym w procesor Intel Atom z technologią Hyper-Threading, 8.9-calowy ekran IPS o rozdzielczości 1900 x 1200 pikseli i 2 GB RAM. Test tabletu przeczytacie na tabletManiaKu.
Skrótem, czyli wideorecenzja Life of Wolf 2014
O grze
To było spotkanie z przeznaczeniem.
Byłem wędrowczym wilkiem.
Było tak aż do dnia, w którym natknąłem się na przywódcę watahy wilków, który uratował mnie od złego stada innych wilków.
Historia o tym, jak walczyłem by stać się przywódcą watahy zaczyna się tutaj.
Mniej więcej taki tekst pojawia się na początku gry i jest zarazem podłożem fabularnym dla całości. Główny bohater dołącza do grupy wilków i poprzez szereg stawianych przed nim zadań udowadnia, ile jest wart, aż w końcu staje się nowym samcem alfa w stadzie. Już w tym momencie widzimy, że nie mamy do czynienia z grą opartą o popularne konwencje – nie dość, że jest to „symulator wilka”, to jeszcze wszystkiemu towarzyszy wątek fabularny.
Menu główne to również lekka egzotyka – ilekroć znajdziemy się na tym ekranie będziemy obserwować jak nasz bohater je inne zwierzę. Jeśli uda się już oderwać wzrok od wilka, zauważymy trzy tryby gry i przycisk Animal Status, o którym później.
Pierwszy i chyba najciekawszy tryb to „kampania”, czyli Life Story. To właśnie tutaj będziemy wykonywać zadania dla stada i razem ze stadem, a to sprowadzi się głównie do polowań na przeróżne zwierzęta. Zaczynamy od małych królików, później przyjdzie i czas na dziki i jelenie i wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że w końcu zaczynamy polować na żyrafy i uciekać przed tygrysami. Nie zawsze też znajdujemy się na naszym terenie, bowiem złe wilki wciąż na nas czyhają i jeśli zapuścimy się podczas polowań na ich teren to trzeba jeszcze uważać i podchodzić zwierzynę obserwując jednocześnie pozycje złych wilków – na swoim terenie dość łatwo mogły by nas zabić.
W polowaniach znajdzie się więc również wątek skradania, podkradania, ale najciekawiej brzmi system polowania z innymi wilkami. Brzmi ambitnie, ale nie do końca tak wyszło – zwierzęta z reguły i tak nas zauważą, kiedy jesteśmy zbyt blisko, a stado nie zawsze myśli w kategoriach wilka – czasem wolą postać i popatrzeć z boku. Niemniej faktycznie, można próbować obierać różne taktyki i nakierowywać ofiary na wygłodniałe stado.
Kolejną opcją w menu są Open Missions, czyli możliwość powtórzenia pojedynczych misji pochodzących z kampanii, a ostatni wybór to Hunt Animals – polowanie dla samego polowania. Wybieramy w nim rodzaj zwierząt, z którymi będziemy mieli do czynienia, czyli: zwierzęta „domowe” – kozy, świnie, kury i żyrafy(!); dzikie – kozice, lisy, króliki i niedźwiedzie grizzly; zwierzęta z sawanny – guźce, antylopy, tygrysy, pantery i jelenie (!); i na koniec największe wyzwania – słonie, nosorożce, konie, króliki i niesławne Złe Wilki.
W sekcji Animal Status możemy przejrzeć zwierzęta i rozwinąć umiejętności poprzez wydawanie zarabianych w trakcie misji punktów. Są tutaj właściwie wszystkie zwierzęta jakie spotkamy w grze, włączając w to słonie i tygrysy. Poprowadzić będziemy mogli je właśnie w trybie Hunt Animals, ale uwaga – odblokowanie pojedynczego zwierza to wydatek rzędu 30 złotych.
Grafika i dźwięk
Pomysł na grę jest na pewno ciekawy, ale wykonanie już trochę gorsze. Animacje są co najmniej koślawe, a już na pewno nie naturalne. Wilki poruszają się w zwolnionym tempie, a jelenie są zwyczajnie śmieszne. Do tego dochodzą tekstury w niskiej rozdzielczości, niezbyt szczegółowe modele i mnóstwo błędów, ale powiedzmy, że jest to nawet zjadliwe. Przeszkadza, ale da się przeżyć, dla tych kilku chwil bycia wilkiem.
Ścieżka dźwiękowa jest równie uboga co grafika i w podobnym stopniu zabugowana – niektóre efekty pojawiają się wedle własnego uznania, czasem są, czasem nie ma, innych albo brak, albo jest ich kilka.
Sterowanie
Kolejny upadek Życia Wilka 2014. Nie do końca rozumiem, dlaczego zamiast standardowego, i już naturalnego, podziału ekranu na lewą i prawą część wydzielono tutaj pasek na wysokości jakichś 2/3 ekranu, który odpowiada za rotację kamery i pasek w dolnej części służący do przybliżania i oddalania kamery. Z lewej strony mamy „analogową” gałkę ruchu, z prawej zaś przycisk ataku.
Nie trzeba chyba dużo czasu by stwierdzić, że ze sterowaniem jest coś nie tak. Chcąc się podkraść pod zwierzynę delikatnie wychylamy drążek, ale niestety wilk albo biegnie w spowolnionym tempie, czasem podejdzie, a jeszcze innym razem obróci się w jakimś nieplanowanym przez nas kierunku. Pomijając dźwięk i grafikę, należałoby zdecydowanie poprawić sposób poruszania się.
Podsumowanie
Life of Wolf 2014: The Soul of the Wolf to oryginalna gra, która być może jest spełnieniem marzeń jakiegoś odsetka naszej ludzkiej populacji. Gdyby gra została nieco bardziej dopracowana, może i przyciągnęła by więcej graczy, bo przecież motyw polowań w stadzie aż się prosi o tryb multiplayer, a jeśli dodać do tego ładną, bardziej zróżnicowaną grafikę i może lepiej przemyśleć wszystkie rozwiązania to można by mówić o dobrej grze z segmentu indie.
Tak się jednak nie stało i mamy tutaj do czynienia z czymś, co ma potencjał, ale niestety nie do końca wykorzystany. Grę można kupić za 3,05 zł na Google Play, ale w drodze jest już edycja 2015 – miejmy nadzieję, że wolna od błędów.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Moim zdaniem ta gra wcale nie jest niedopracowana. Fabuła jest ciekawa, misje coraz trudniejsze i wciągające. Ma ona również kilka wad:
1. Postacie zwykłych wilków, królików i żyraf są niedopracowane graficznie.
2. Powinno być więcej misji, aby gra była jeszcze bardziej wciągająca.
3. Inne zwierzęta w „Animal Status” powinny zostać odblokowywane za pomocą punktów uzbieranych w grze.
Ja daje 8/10
A gra tragiczna, już tak poza wszystkim. :)))
„Lubię koniec Internetu. Znajdują się tam najdziwniejsze wytwory ludzkości, takie jak babcie o laskach na deskach surfingowych, selfie ze zmarłymi, psy, które myślą, że są ludźmi, królowie Photoshopa i kolorowe czcionki Comic Sans”
Żałosny tekst. Po co piszesz o czymś, o czym nie masz pojęcia? Za koniec internetu uważasz głupie filmiki na kwejku i sadistiku? Przykro mi za ciebie, autorze. Obyś nigdy nie trafił na prawdziwy koniec, a nawet i środek internetu, bo z tym podejściem nie wyjdziesz z niego taki jak dotąd. Prawdziwy deepweb to nie żarty.
Mateusz, powinieneś zrobić poradnik o TOR-ze, bo to dla wielu chyba w dalszym ciągu wiedza tajemna.
Zaciekawiła mnie ta gierka. (powiem szczerze – dla syna) Po przeczytaniu zaledwie początku :
” Byłem wędrowczym wilkiem”… już mi przeszła chęć czytania dalszego ciągu powyższej recenzji. Nawet tego nie skomentuję.