Wyobrażasz sobie grę w jakiej wcielasz się w zwykły kursor? Niemalże taki, który widzimy kilkadziesiąt razy dziennie podczas użytkowania komputera. Może się wydawać, iż taka produkcja nie ma najmniejszych szans na zainteresowanie przeciętnego gracza. Jak się okazuje – jest zupełnie inaczej.
W Tilt to Live 2: Redonkulous przyjdzie nam sterować strzałką, którą cyklicznie atakują czerwone kropki. Pojawiają się w pewnych odstępach czasu; jest ich wiele, są szybkie, zwinne i pragną tylko jednego – dorwać nas i zniszczyć. My musimy przed nimi uciekać lub spróbować walczyć jak równy z równym. Jeżeli zdecydujemy się na batalię to warto korzystać z przygotowanych dla nas umiejętności specjalnych. Od czasu do czasu na mapie dostrzeżemy kulkę – wielką, inną niż wszystko co widzieliśmy do tej pory. „Wejście” w nią skutkuje czasową przemianą kursora; zmieni swoją postać albo na kulę ognia, albo na odłamki lodu – a wtedy należy atakować. Czarów jest sporo, co znacznie urozmaica rozgrywkę.
Twórcy zapewnili nam dwa stopnie trudności. Pierwszy sprawdzi się idealnie do odprężającej zabawy w jakiej nie zależy nam na przesadnym skupieniu. Drugi to prawdziwe wyzwanie dla najbardziej zaangażowanych graczy. Jeżeli nie irytuje Was kilkunastokrotne podchodzenie do konkretnego poziomu, Tilt to Live 2: Redonkulous w wersji „hard” będzie dla Was grą idealną.
Tilt to Live 2: Redonkulous możecie kupić ze sklepu Google Play. Uważam, że warto wydać te 9,05 zł, ponieważ czeka na nas świetna i wymagająca rozgrywka.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.