Jeżeli zdarzyło Ci się w podróży zapomnieć jakiegoś słówka w języku obcym, a rozmówki zostały w domu, mam dla Ciebie propozycję. Jednak muszę ostrzec, bowiem aplikacja o nazwie Tłumacz Google może spowodować brak chęci samodoskonalenia się w dalszej nauce. Narzędzie w zasadzie wszystko zrobi za nas. My tylko wydajemy proste instrukcje i w ciągu kilku sekund niemal każdy zwrot zostanie przetłumaczony na ekranie naszego smartfona.
Obsługa darmowej aplikacji Tłumacz Google jest dziecinnie prosta, a my do wyboru mamy trzy metody wprowadzania tekstu. Wariant nr 1 to wpisanie odpowiedniej frazy, zdania złożonego i wciśnięcie opcji tłumacz. Druga opcja to po prostu przystawienie naszej słuchawki rozmówcy (niczym dyktafonu), którego wypowiedziane zdanie chcemy przetłumaczyć przykładowo na język holenderski. Niestety musimy uważać na hałasy w tle, a nasz mówca powinien wypowiadać się z gracją, jak Demostenes (najsłynniejszy mówca grecki, polityk – przyp. red.) Tłumacz Google nie poradzi sobie, jeżeli „usłyszy” niewyraźnie. Trzecia opcja to po prostu strzelenie fotki i zaznaczenie na ekranie palcem tekstu, który chcemy przetłumaczyć.
Tłumacz Google radzi sobie doskonale w wielu sytuacji, nawet dość pikantne tematy rozmów nie są mu straszne. Jednak będąc zagranicą musimy pamiętać o tym, że apka działa w trybie online. Upewnijmy się, że korzystamy z zasobów sieci poprzez WiFi. Inaczej możemy trafić do szpitala, kiedy ujrzymy gigantycznie wysoki rachunek za komórkę. I tłumaczenie „przecież nigdzie nie dzwoniłem” nie będzie już dobrą wymówką. Apkę pobierzecie za darmo z Google Play.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.