Zakończenie życia najpopularniejszej aplikacji do odczytu wiadomości nadawanych przez kanały RSS, znanej szerzej jako Google Reader, mocno uderzyła w osoby zajmujące się na co dzień dziennikarstwem i jego pochodnymi. Wydarzenie to spowodowało poszukiwania sensownej alternatywy na niespotykaną dotąd skalę. Konkurencyjnych programów jest wiele, ale czy nadają się one do komfortowej pracy? Przekonajmy się na przykładzie popularnego ostatnio czytnika Feedly.
Feedly uruchomiłem na tablecie PLUG 10.1, wyposażonym w ekran LCD, wydajny dwurdzeniowy procesor i 1 GB pamięci operacyjnej RAM. Specyfikacja jest wystarczająca do płynnego działania większości gier dostępnych na system Android. Więcej na temat urządzenia przeczytacie w maniaKalnym teście tabletu.
Czym tak naprawdę jest Feedly?
Feedly to nie jest zwyczajny czytnik RSS. Owszem, spełnia swoją podstawową funkcję, wyświetlając wszystkie najnowsze wpisy publikowane na wybranych przez nas stronach. Prócz tego jest również elektronicznym magazynem, na wzór obecnych hegemonów – aplikacji Flipboard oraz Zite. Mamy więc do czynienia z pewnego rodzaju syntezą czytnika i „gazety”.
Pierwsze wrażenia & wygląd
Już po pierwszym uruchomieniu aplikacji widać wyraźnie, że twórcy wzorowali się na rozwiązaniach konkurencji. Feedly jest bardzo podobne do wyżej wspomnianego Flipboard’a i Zite’a. Różnice dotykają wyłącznie najmniejszych detali – od razu rzuca się w oczy nieco inna paleta barw, ponieważ mamy tu do czynienia z ciemniejszymi odcieniami; interfejs użytkownika jest zdominowany przez kolor zielony.
Ekran startowy przedstawia nam listę wszystkich materiałów tekstowych opublikowanych na witrynach internetowych przypisanych do naszego konta. Na pierwszej stronie zawsze wyświetlanych będzie osiem najnowszych – żeby przejść do kolejnych, należy wykonać ruch palcem po ekranie od dolnej krawędzi tabletu w górę. Animacja ta jest niezwykle płynna, dlatego nie musimy obawiać się żadnych, nawet najdelikatniejszych przycięć czy spowolnień.
Kiedy zainteresuje nas konkretny news, wystarczy dotknąć nań opuszkiem palca. Wtedy oczom naszym ukaże się widok identyczny jak w magazynie Flipboard. Osoba niezaznajomiona z tematem mogłaby spokojnie pomylić te dwie aplikacje. Wystarczy popatrzeć na poniższe zrzuty ekranu – takie samo ułożenie tekstu i ewentualnie dostępnych grafik. Oczywistych podobieństw nie mogę jednak uznać za wadę – wręcz przeciwnie, jest to niezaprzeczalna zaleta.
Po przeczytaniu artykułu nie musimy cofać się do pełnej listy materiałów, ponieważ wystarczy wykonać ruch dłonią od lewej do prawej lub na odwrót, żeby płynnie przemieszczać się między kolejnymi treściami.
Funkcjonalność
Aplikacja Feedly jest agregatorem newsów. W założeniach producenta ma znacznie skracać czas jaki potrzebuje każdy użytkownik do przeglądania sieci. Zamiast żmudnej wędrówki od jednej strony internetowej do drugiej, wystarczy uruchomić omawiany tytuł aby cieszyć się najnowszymi informacjami ze świata skumulowanymi w jednym miejscu.
Utworzenie własnego konta do korzystania z Feedly równoznaczne jest z rozpoczęciem personalizacji. Użytkownik otrzyma możliwość powiązania dowolnej liczby witryn, z których pobierane będą artykuły. Naturalnie na samym początku proponowane są najpopularniejsze zagraniczne portale tematyczne, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby wykorzystując wbudowaną wyszukiwarkę znaleźć przykładowo appManiaK.pl. Feedly pozwala również szybko udostępnić wiadomości na wiele sposobów – poprzez serwis społecznościowy Facebook, LinkedIN, Google+ i kilku innych.
Interesująco prezentuje się także możliwość tworzenia oddzielnych grup. Zamiast przeglądać dziesiątki różnych newsów wystarczy przyporządkować źródła w odpowiednie kategorie. Jak to wygląda w praktyce? Otóż po utworzeniu zakładki nazwanej „IT”, podczepiłem do niej wszystkie maniakalne blogi, dlatego pojawiały się w tam wyłącznie artykuły z grupy techManiaK.pl. To niezwykle proste rozwiązanie wprowadza ład i porządek.
Po przejściu do wybranej grupy, Feedly nie pokazuje nam (od razu) klasycznej listy opublikowanych materiałów, ale zmieni się w magazyn bardzo podobny do Flipboard’a. Na dwóch pierwszych stronach widać wtedy cztery newsy.
Gwoli przypomnienia, rzeczony tytuł został wyposażony w specjalny widżet przyczepiany do ekranu głównego. Jego szerokość jest niezmienna; wysokość posiada trzy stopnie regulacji. Widżet ów wyświetla najnowsze informacje wraz z grafiką zamieszczoną w materiale tekstowym – po tapnięciu na strzałkę ulokowaną w prawym dolnym rogu panelu następuje wczytanie kolejnego materiału wraz z efektowną animacją przejścia.
Podsumowując
Feedly to sensowna, i co najważniejsze, bezpłatna alternatywa dla Google Readera. Jest zaskakująco stabilna i płynna, a interfejs wyjątkowo estetyczny. Sam korzystam z jej dobrodziejstw od dłuższego czasu i mogę z czystym sumieniem polecić ją innym. Jeżeli poszukujecie świetnego czytnika RSS, który dodatkowo spełnia się w roli elektronicznego magazynu, nie zwlekajcie. Udajcie się do App Store albo Google Play.
Każdy z najważniejszych elementów składowych został oceniony w skali od 1 do 10 punktów, gdzie 1 prezentuje poziom bardzo słaby, 5 jest odpowiednikiem standardów rynkowych, a 10 jest notą najwyższą. Średnia ocen stanowi ocenę całkowitą.
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- WYGLĄD7
- FUNKCJONALNOŚĆ9
- OBSŁUGA9
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.