Jeśli już korzystasz na swoim iPhone’ie czy iPadzie z Gmaila, kalendarza Google i aplikacji Search, to korzyści po instalacji Now będą naprawdę widoczne. Aplikacja po prostu zbierze najważniejsze informacje ze wszystkich usług i poskłada je w całość, nie pytając się Ciebie o nic. Co najlepsze – będzie to działać naprawdę trafnie.
Dowiesz się, ile zajmie Ci podróż z domu do pracy. Będzie wiedzieć, o której tę pracę kończysz, i umożliwi Ci szybkie uruchomienie nawigacji tak, byś ominął korki na powrotnej drodze do mieszkania. Zmieni to pod wieloma względami sposób, w jaki korzystasz z telefonu.
Problem tkwi w Apple. Kadra odpowiedzialna za przeglądanie nadsyłanych do AppStore propozycji lubi zazwyczaj kolejne tytuły z Mountain View przetrzymać dłużej, niż chcieliby niektórzy konsumenci. Było tak z Mapami, było tak z innymi programami. Możliwe, że będzie tak również z Now, bo według Erica Schmidta aplikacja jest już zgłoszona.
W tym wypadku jednak wydaje mi się, że wahanie Apple trzeba zrozumieć – chodzi właśnie o interakcję, czyli sposób, w jaki używasz iPhone’a. Google Now może sporo namieszać, ale nawet jeśli pojawi się w sklepie Apple – nie będzie na iPhone’ie działać tak, jak na Nexusach. W słuchawkach z Androidem mamy do dyspozycji widget i okienko na zablokowanym ekranie, co dodatkowo poszerza funkcjonalność usługi.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.