Twórcy Telegrama poinformowali, iż ich aplikacja była celem ataku hakerskiego. Czy użytkownicy korzystający z tego komunikatora mają więc się czego obawiać?
Wcześniej w tym roku infrastruktura Telegrama stała się celem ataku hakerskiego i ogromnego naruszenia danych: twórcy potwierdzili ten fakt, co tylko potwierdza plotki oraz przecieki pojawiające się w sieci. Jak się okazuje, całej sprawy nie można zignorować, bowiem z platformy korzysta około 15 milionów użytkowników, którzy posiadają tam ważne dane, takie jak chociażby numer telefonu. W sieci można zauważyć trochę panicznych głosów, na tyle dużo, iż Pavel Durov oraz reszta jego współpracowników musiała zgłosić oficjalne oświadczenie. Atak hakerski, który został skierowany w Telegrama wykorzystał podatność jego API i nie był on zwykłą próbą wykradzenia danych z infrastruktury komunikatora.
Specyfika samego exploita, czy jak kto woli metody, jakiej użyli hakerzy do włamania nie została ujawniona publicznie. Irańscy cyberprzestępcy użyli jednak narzędzia, które pozwoliło przeskanować ogromną ilość telefonów i sprawdzić, czy używają one Telegrama. Po przeszukaniu bazy 15 milionów numerów telefonicznych, hakerom udało się dostać do kilku kont. Sposób w jaki zrobili to cyberprzestępcy jest związany bezpośrednio z polityką Telegrama dotyczącą aktywacji konta za pomocą nowego urządzenia lub po prostu numeru telefonu. Wiadomość SMS może zostać przechwycona więc nie tylko przez hakera ale również przez operatora komórkowego, jeżeli posiadamy odpowiedni sprzęt, który potrafi analizować takie dane. To wszystko brzmi niewiarygodnie, jednak jest rzeczywistością.
Czy jest się czego bać?
Naturalnie można być zaniepokojonym tego typu sprawą, jednak wydaje mi się, że póki co warto zachować chłodną głowę oraz trzeźwość umysłu i nie kasować Telegrama w pośpiechu. Twórcy aplikacji zalecają również spokój i chcą, aby wszystko funkcjonowało jak dotąd. Telegram dodatkowo wydał dzisiaj aktualizację, która naprawia potencjalne exploity oraz inne wykryte błędy, jakie mogą posłużyć do ataku. Warto również monitorować w aplikacjach aktywne sesje i sprawdzać czy nie pojawia się w nich nic podejrzanego.
Więcej o samych szkodach pozostawionych przez hakerów dowiemy się zapewne już w najbliższym czasie.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.