Gotowi na ogromne wyzwanie dla Waszej zręczności w starym dobrym stylu? Czas na Operation Dracula!
Do tej pory wydawało się, że gatunek shmupów (lub też w większym rozwinięciu – shoot’em upów), czyli produkcji, w których liczy się wyłącznie nasza zręczność i nieustanne naparzanie w przeciwnika, to domena starych automatów czy też fizycznych joysticków, pozwalających na opanowanie totalnego chaosu pojawiającego się na ekranie. Jak się okazuje – niekoniecznie. Najlepszym tego potwierdzeniem jest Operation Dracula – naprawdę świetny i odpowiednio wyważony shmup.
Próżno tutaj szukać wielkiej epickiej historii i świetnie poprowadzonych dialogów – nie o to chodzi w produkcjach tego typu. Tutaj naszym zadaniem jest po prostu opanowanie jednej wielkiej rozpierduchy, która dzieje się na ekranie i zaprowadzenie porządku nad nacierającą chmarą przeciwników usiłującą wyeliminować nas z walki i tego udaje się dokonać w naprawdę pierwszorzędny sposób.
Weterani tego gatunku zapewne nie będą zaskoczeni tym, co obserwują na ekranie, natomiast cała reszta – z pewnością. Naszym oczom ukazuje się widok kompletnej rozwałki – prowadząc nasz statek zewsząd otaczają nas różnorodne jednostki siejące w naszym kierunku setkami nabojów, bomb, wystrzeliwanych pocisków i innych ciekawostek, które mają po prostu nas jak najmocniej uszkodzić. Podczas rozgrywki potrzebujemy więc przede wszystkim kociej zręczności – lawirowanie pomiędzy kolejnymi pociskami lecącymi w stronę statku przy jednoczesnej próbie wyeliminowania przeciwnika to zadanie naprawdę szalenie karkołomne.
Jest to jednak możliwe (co i tak w przypadku gatunku shmupów należy uznać za sukces) dzięki wyjątkowo sensownemu jak na produkcje tego typu systemowi sterowania, przez co momentami nie czuje się nawet, że mamy do czynienia z rdzennie automatową produkcją. To naprawdę wielki plus tego tytułu, bo inne gry często wykładały się właśnie na tej podstawowej kwestii.
Nie oznacza to jednak, że jest tutaj łatwo – to bardzo trudna i wymagająca produkcja dla ludzi ze sporym zapasem cierpliwości. Wybór „hard mode” to już zabawa dla kompletnych wymiataczy – jeśli macie ochotę uczyć się poszczególnych poziomów na pamięć i liczycie się z tym, że nie możecie popełnić choćby jednego błędu – walcie jak w dym. Dla bardziej ludzkich graczy przygotowany jest z kolei odrobinę łatwiejszy, choć nadal stanowiący spore wyzwanie poziom trudności.
Jako, że to produkcja stylizowana na lata 80-te ubiegłego nie mogło tutaj zabraknąć wyjątkowo klimatycznej oprawy wizualnej – wszystko opatrzone zostało żarówiastą kolorystyką graficzną, nie brak także przerośniętych projektów przeciwników, masy eksplozji i totalnego szaleństwa na ekranie. Klimat z automatów przeniesiony w stu procentach.
Jeśli tęsknicie za wymagającymi zręcznościówkami i macie ochotę na dobrego, wciągającego shmupa, zdecydowanie sięgnijcie po Operation Dracula. To naprawdę świetny tytuł, choć nieraz naklniecie się przy nim co niemiara i zaskoczy Was wysoki poziom trudności. Warto jednak zacisnąć zęby i powalczyć – to naprawdę dobry tytuł!
Grę pobierzecie z oferty Google Play za ok. 14 złotych, z kolei w App Store tytuł ten kosztuje 2,99 €, czyli nieco ponad 12 złotych.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.