Mortal Kombat X, WWE 2K, EA Sports UFC… Wielu z nas zapewne chciałoby odpocząć od tych wysokobudżetowych produkcji i spróbować czegoś utrzymanego w podobnej tematyce, chociaż nieco bardziej lekkiego i utrzymanego w dość luźnej stylistyce. Okazuje się, że mamy taki tytuł w zanadrzu – jak grom z jasnego nieba trafia bowiem do nas One Finger Death Punch!
Wideorecenzja gry One Finger Death Punch
Prosto, ale skutecznie!
Zapomnijcie o wielu skomplikowanych kombinacjach, dziesiątkach specjalistycznych ciosów, finiszerach, nokautach i innych tego typu rzeczach – ich na pewno w produkcji studia mobirix nie znajdziecie. Tytuł ten bowiem absolutnie odbiega od tego, co mogliśmy zobaczyć we wspomnianych na samym początku produkcjach. W grze wcielamy się w bliżej niezidentyfikowanego wojownika, będącego adeptem, sztuki kung-fu. Nasze zadanie jest tutaj rzecz jasne oczywiste – kierując kontrolowaną postacią, musimy pokonać wszystkich przeciwników znajdujących się na naszej drodze i przebyć długą oraz trudną ścieżkę do ostatecznego starcia z wrogiem.
Rozgrywka w One Finger Death Punch jest wyjątkowo prosta i nieskomplikowana – naszą postać jesteśmy, zgodnie z tytułem, obsłużyć zaledwie jednym palcem (no, w większości przypadków przyda się jednak pomoc drugiego). Nasz bohater wykonuje bowiem tylko jeden cios poruszając się w lewo lub w prawo, a nasza inwencja ogranicza się tylko i wyłącznie do wybrania odpowiedniego kierunku. Nie bójcie się jednak – zabawa w tej produkcji nie ma nic wspólnego z jakąkolwiek nudą, sztampą czy schematem. Za tym rozwiązaniem kryje się bowiem bardzo ciekawy i jednocześnie momentami mocno dynamizujący oraz utrudniający rozgrywkę patent – nasza postać może bowiem wymierzyć sprawiedliwość tylko i wyłącznie przeciwnikowi znajdującemu się w naszym zasięgu. Oznacza to, iż by zaatakować, musimy poczekać na wrogów, którzy nadciągają z obydwu stron ekranu – sprawę dość często utrudnia fakt, iż przeciwnicy mają tendencję do inwazji falami, co rzecz jasna wymusza na nas wręcz błyskawiczną reakcję na to, co dzieje się na ekranie.
O tym, iż mamy do czynienia z dość oryginalnym tytułem, przekonujemy się już po kilku chwilach – naszym oczom ukazują się bowiem schematyczne projekty zarówno naszej postaci, jak i przeciwników różniących się od nas tylko i wyłącznie kolorami i z nimi właśnie związana jest konieczność wykonania dodatkowych ciosów. Niektórzy z rywali posiadają odpowiednie zdolności – pośród całego zastępu czarnych wojowników znajdziemy również takich, którzy będą wymagali potraktowania ich dodatkowymi kopniakami, inni z kolei będą potrafili wykonać unik i uciec przed naszym atakiem. Jeszcze inni wymagają od nas udziału w krótkim quicktime-evencie, w którym musimy pochwalić się nienaganną koordynacją ruchów, wciskając szereg przycisków wyświetlanych na ekranie. Oczywiście co jakiś czas na naszej drodze stanie również boss, choć jego pokonanie wymaga nie tyle cierpliwości, co opracowania jednego, skutecznego pomysłu umożliwiającego jego szybką i bezbolesną eksterminację.
Kopniak z zaskoczenia
Choć wydawałoby się, że tak prosty koncept rozgrywki oparty na zaledwie dwóch przyciskach w pewnym momencie po prostu musi się znudzić, to tak naprawdę jest wręcz przeciwnie, a zabawa z etapu na etap staje się coraz bardziej wciągająca i jednocześnie – mocno wymagająca. Autorzy umiejętnie podwyższają nam poprzeczkę, wprowadzając na plansze coraz to nowych przeciwników, jednocześnie umożliwiając nam skorzystanie z całego arsenału broni przynoszonego przez nacierających wrogów. W każdej chwili możemy przechwycić różnego rodzaju miecze, dzidy czy obuchy i bez pardonu potraktować nimi nadciągających wojowników. Autorzy świetnie uciekają również od monotonii, serwując nam inny cel w praktycznie każdym kolejnym poziomie. Choć większość wyzwań stanowi konieczność wyeliminowania określonej liczby wrogów, to nie brakuje również eksterminacji przeciwników na czas, pojedynków z bossami czy też etapów specjalnych, takich jak chociażby walka z wykorzystaniem miecza świetlnego. Co jak co, ale trzeba przyznać, że twórcom nie brakowało ciekawych pomysłów, które nie tylko urozmaicają, ale i także mocno utrudniają rozgrywkę – z każdym kolejnym etapem (a jest ich tutaj aż 140!) zabawa okazuje się coraz bardziej wymagająca, ale jednocześnie nie frustrująca. Każdy poziom po kilku wcześniejszych próbach jest jak najbardziej do pokonania.
Oczywiście w grze nie mogło zabraknąć modułu rozwoju naszej postaci – za odpowiednią opłatą wyrażaną w srebrze możemy zwiększyć szybkość wyprowadzanych ciosów, ich siłę oraz zdobyć ataki specjalne znacznie ułatwiające nam eliminowanie przeciwników pojawiających się na naszej drodze. Rzecz jasna nie mogło zabraknąć tutaj mikropłatności, choć na całe szczęście bez wydawania realnych pieniędzy spokojnie sobie tutaj poradzimy. Nieco wkurzają zbyt nachalne reklamy, które możemy wyeliminować za pomocą zakupu jakiejkolwiek rzeczy w wirtualnym sklepiku, ale z tym również na dłuższą metę da się pogodzić.
Autorzy pokazali również sporą kreatywność w kwestii tworzenia poszczególnych plansz – poziomy są zakręcone i praktycznie każdy z nich posiada swój własny, unikatowy styl wizualny. Rzecz jasna pod względem graficznym tytuł ten nie powala na kolana – animacja jest prosta, choć w całym tym zamieszaniu nawet nie zwracamy na to uwagi. Grunt, że pod względem technicznym gra jest absolutnie funkcjonalna, choć zdarza jej się momentami chrupnąć, co jest raczej dziwnym zjawiskiem.
Podsumowanie
One Finger Death Punch to przykład na to, że proste i do bólu nieskomplikowane produkcje potrafią zapewnić masę naprawdę świetnej zabawy. Ta zwariowana i dynamiczna rozwałka nie daje nam szans na jakiekolwiek uświadczenie nudy i powtarzalności, a dzięki dobrze wyważonemu i sukcesywnie zwiększanemu poziomowi trudności dobrze będą się tu bawić zarówno totalni amatorzy, jak i starzy wyjadaczy dynamicznych zręcznościówek i bijatyk. Cóż, pozostaje tylko rzec – oby więcej takich produkcji!
Gra One Finger Death Punch dostępna jest za darmo na platformie Google Play.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.