Zombie, snuje, szwendacze…. Niezależnie jak je nazwiemy, żywe trupy stały się niezwykle eksploatowanym przez pop kulturę obrazem czyhającego na nas niebezpieczeństwa. Ślady rozpadających się ciał znajdziemy w filmie, literaturze, muzyce, grach komputerowych a także w….planszówkach. Dziś recenzujemy jedną z nich: Zombie Dice. Tytuł, który może okazać się idealną rozrywką podczas przerwy reklamowej w czasie oglądania kolejnego odcinka The Walking Dead….
Grę Zombie Dice testowałem na urządzeniu iPad Air, którego test możecie znaleźć na stronie tabletManiaKa.
Skrótem, czyli wideorecenzja Zombie Dice
Skrywane lęki
Kości to jeden z atrybutów planszówek, które początkowo uznawałem za element zbędny, wprowadzający niepotrzebną losowość, psujący zabawę płynącą z rozgrywki. Na szczęście dość szybko trafiłem na gry, takie jak Stone Age, które zmusiły mnie do rewizji tego poglądu. Z zombie jest podobnie. Fenomen The Walking Dead był dla mnie niezrozumiałym zjawiskiem, choć swoją ocenę opierałem na obrazie żywych trupów stworzonym przez kiczowate horrory. Było tak do momentu, gdy w moje ręce trafiła książka Maxa Brooksa „Zombie Survival”, która swoim „naukawym”, „racjonalnym” podejściem do problemu, uświadomiła mi, że przed wizją zombie apokalipsy nie wolno uciekać, trzeba stawić jej czoła. A skoro tak, to i w świecie planszówek zacząłem rozglądać się za symptomami epidemii wirusa Solanum….
Umarli są wśród nas. Zombie, żywe trupy, umarlaki – jakkolwiek nazwiemy te somnambuliczne stwory – są one (obok samej ludzkości) największym zagrożeniem dla rodzaju ludzkiego. Rozważanie sprawy w kategoriach drapieżcy i ofiary nie oddaje rzeczywistej natury rzeczy. Zombizm jest bowiem chorobą zakaźną, a ludzie są jej głównym nosicielem. Ofiary mają szczęście, jeżeli zostaną pożarte, a ich kości ogryzione do czysta. Tych, którzy nie mieli szczęścia, czeka los po stokroć gorszy: zasilają szeregi swoich prześladowców, przemienieni w przerażające krwiożercze potwory. (Max Brooks, Zombie Survival)
Wśród wielu tytułów znalazłem m.in. grę Zombie Dice, którą Steve Jackson Games wydało zarówno w wersji tradycyjnej (w Polsce wydanej przez Wydawnictwo Black Monk), jak i na urządzenia mobilne. Jest to kościanka, w której znalazło się miejsce zarówno na losowość jak i tematykę żywych trupów…. Dwa lęki z którymi planszoManiaKówi przyszło się zmierzyć. Z jakim skutkiem?
Proste jak konstrukcja zombie
Zasady Zombie Dice są niezwykle proste. Gra składa się z 13 kości w trzech kolorach (sześć zielonych, cztery żółte i trzy czerwone) i z trzema różnymi symbolami na ściankach (mózgi, postrzały i odciski stóp). Każda z nich reprezentuje żywą jeszcze osobę, którą jako Zombie chcemy upolować. Zielone kości to najsłabsze ofiary za którymi pogoń stwarza najmniejsze ryzyko postrzału. Na czerwonych przeważają symbole postrzału.
Losujemy trzy kości, rzucamy nimi i sprawdzamy wynik. Mózgi na prawo, postrzały na lewo, odciski stóp to kostki, które możemy przerzucić. Jeżeli kontynuujemy polowanie, znów losujemy kości, tak by mieć trzy, rzucamy i dokładamy do już zdobytych. Jeżeli zbierzemy trzy postrzały, tracimy kolejkę i zdobyte w niej mózgi. Jeżeli nie chcemy ryzykować, możemy spasować i zadowolić się już złapanymi ofiarami a w kolejnych turach próbować dobić do 13 lub więcej zdobytych mózgów….
Cechy zombie
Zombie Dice dostępne jest na urządzenia z systemem iOS i Windows Phone. Podobnie jak zasady gry, tak i sama aplikacja jest niezwykle prosta. Oprawa graficzna utrzymana w „zombie-humorystycznym” klimacie. Monotonne dźwięki wydawane przez zombie i utrzymana w szybkim tempie muzyka po jednej dwóch rozgrywkach może niestety męczyć ucho. W wersji podstawowej, dostępnej za darmo, możemy zmierzyć się z jednym zombie sterowanym przez komputer. Mając ochotę grać na tablecie z większą liczbą przeciwników komputerowych lub żywymi graczami, za około 4 złote możemy zakupić pełną wersje aplikacji.
Dostępny jest tylko tryb solo, co w przypadku Zombie Dice nie jest wadą. Przy tym poziomie losowości to, czy gramy przeciwko AI, czy mierząc się z żywym martwym trupem, trzymającym swój tablet w innej części globu, nie robi specjalnej różnicy. Nie ma także żadnego tutorialu a tylko spisana w języku angielskim instrukcja, jednak przy tak prostej grze, nie powinno stanowić to żadnej przeszkody.
Inwestycja w pełną wersję aplikacji nie jest konieczna – jeżeli chcemy grać solo, kolejne zombie sterowane przez aplikację to dłuższe czekanie na swoją kolej. Natomiast jeżeli szukamy aplikacji, która pozwoli rozerwać się ze znajomymi przy piwie, podczas przerwy w pracy lub szkole, wtedy warto rozpatrzyć zakup pełnej wersji aplikacji lub jej tradycyjnej wersji. Podobno możemy wtedy zmierzyć się z mądrzejszymi zombie… ale czy ktoś z was widział mądre zombie?!
Okazuje się, że żywe trupy mogą nadać kolorytu wydawałoby się banalnej grze kościanej. O wiele przyjemniejszym niż w przypadku Dino Hunt Dice, aplikacji również wydanej przez Steve Jackson Games, jednak ze względu na tematykę, nie sprawiającej takiej przyjemności.
Radosne odmóżdżenie
Kości Zombie to typowy przykład gry w stylu „push your luck”. Podejmowane wybory są niezwykle proste, a konsekwencje niewielkie, gdyż pojedyncza rozgrywka, w zależności od liczby graczy, nie trwa dłużej niż 3-10 minut. Pogoń za mózgami staje się wyjątkowo przyjemnym „odmóżdżaniem”. Nie ma co szukać w niej strategii i taktyki. To tylko i aż przyjemna zabawa losowością. Siadając do niej należy nastawić się na rozrywkę w czystej postaci, przerywnik, który pozwoli odpocząć naszym szarym komórkom.
A, że The Walking Dead wraca do ramówki telewizyjne, nadarzy się świetna okazja, by podczas przerwy reklamowej odpalić swojego iPada, stanąć po drugiej stronie barykady i rozpocząć pogoń za kolejnymi mózgami….
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.