Flappy Bird został zdjęty z Google Play i AppStore już jakiś czas temu, ale zostawił po sobie wyraźne wspomnienia. Po setkach klonów, twórca oryginału daje nam kolejną grę – Swing Copters. Czy jest tak samo trudna, jak jej poprzednik? Zobaczmy.
Swing Copters przetestowałem na tablecie Kiano Elegance 9.7 3G z ekranem o rozdzielczości 1024 x 768 px, 1 GB RAM i 4-rdzeniowym Rockchipem RK3188 o częstotliwości taktowania osiągającej 1,6 GHz. Test urządzenia możecie przeczytać na tabletManiaKu.
Skrótem, czyli wideo recenzja Swing Copters
Bujaj się na wietrze
Historia Flappy Bird jest nadal świeża, choć wydarzyła się już dobre kilka miesięcy temu – gra była w stanie wywoływać tyle emocji, mimo banalnie prostej rozgrywki. Prostej oczywiście w sensie założeń, bo gra do łatwych na pewno nie należała.
Ostatecznie gra osiągnęła taki sukces, że twórca – rzekomo – zarabiał 50 tys. dolarów dziennie. W lutym Flappy Bird zniknął ze sklepów, a głównym powodem miało być – rzekomo – zbyt uzależniające właściwości jego dzieła. Być może twórca nie zniósł sławy, a być może gryzło go też sumienie, bo wokół tytułu pojawiło się sporo kontrowersji – głównie w temacie plagiatu i braku oryginalności, ale też używania botów do wypromowania gry.
Wietnamski twórca ze studia .GEARS podjął jednak próbę stworzenia nowej gry, która niedawno ujrzała światło dzienne. Już teraz możemy stwierdzić, że pan Nguyen ma chyba jakieś zamiłowania sadystyczne, bo nowy tytuł okazuje się po raz kolejny piekielnie trudny, a przy tym równie wciągający.
W Swing Copters sterujemy małym ludzikiem wyposażonym w czapkę ze śmigiełkiem. Słowa, które promują tę grę to „Latanie z czapką ze śmigłem (propeller hat) nie jest takie łatwe, jak się wydaje”. W rzeczy samej – nie jest.
Cała trudność tego latania to brak możliwości dokładnej kontroli kierunku lotu. Lecimy cały czas do góry, ale bohatera zawsze znosi w którąś stronę. Dotykając ekranu zmieniamy tor lotu i w ten sposób, lecąc wężykiem próbujemy wzbić się jak najwyżej w powietrze.
To jeszcze nie byłoby takim problemem, gdyby nie bramki, przez które musimy przelatywać. Do ich końców przymocowane są bujające się młoty, a jakikolwiek kontakt z nimi kończy aktualne podejście. Właściwie to kontakt ze wszystkim kończy podejście – czy to z krawędzią ekranu, czy z bramką.
Przed aktualizacją gra była wręcz niemożliwie trudna, na YouTube można znaleźć mnóstwo filmów, na których gracze nie są w stanie przekroczyć nawet pierwszej bramki. Po tygodniu od premiery pojawiła się aktualizacja, która obniżyła poziom trudności – podobna historia zdarzyła się i Flappy Bird.
Obniżony poziom trudności stanowi nieco mniejsze wyzwanie, ale gra wcale nie jest dużo łatwiejsza – nadal pobicie każdego rekordu jest okupione wyrywanymi włosami, przekleństwami i wylanym morzem frustracji.
Po zdobyciu medalu odblokowujemy dodatkową postać. Jeszcze mi się to nie udało, ale podejrzewam, że wygląda to podobnie, jak we Flappy – na różnych progach punktowych jest brąz, srebro, złoto i platyna, tyle że tutaj dodatkowo dostajemy nowe postacie.
Grafika i dźwięk
Grafika jest miła, ładna i przyjemna, ale nieco zbyt podobna do Flappy Bird. Owszem, sam twórca trudni się tworzeniem gier retro, ale ewidentnie wykorzystuje stworzone przez siebie wcześniej elementy – zmienia się tylko rozgrywka i jako taki wygląd poziomów. Wszelkie przyciski i czcionki pozostają takie same. Może to kwestia stylu, bo ten stał się już na pewno rozpoznawalny, jednak jest to też trochę pójście na łatwiznę.
Gra w Swing Copters wymaga skupienia, toteż nie uświadczymy tu żadnej muzyki. Jedynie efekty dźwiękowe przerywają ciszę, ale pozwalają też wpaść w odpowiedni rytm, kiedy słyszymy kolejne sygnały podczas przekraczania bramek. Ścieżka dźwiękowa została stworzona od podstaw, nie przeszkadza i dobrze wpasowuje się w styl tej gry.
Podsumowanie, ocena i opinia
Swing Copters to kolejna gra, której fenomenem jest piekielny poziom trudności o magnetycznych właściwościach. Wymaga od nas mnóstwa cierpliwości i uporu, ale pokonywanie własnych rekordów, na które ciężko zapracowaliśmy widać daje satysfakcję wielu graczom z całego świata.
Oczywiście nie możemy jeszcze mówić o sukcesie na miarę Flappy Bird i zapewne ten tytuł go nie powtórzy, ale na pewno stanowi fajną reinterpretację tamtego pomysłu. Grać możemy wszędzie, o każdej porze i przez dowolną ilość czasu – choć ta lubi się wydłużać, a „ostatni raz” to tutaj pojęcie względne.
Jeśli znów chcecie przetestować swoją cierpliwość – Swing Copters pobierzecie z Google Play i AppStore za darmo.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Mój rekord to 1, i musiałem odinstalować grę. Nie spodobał mi się ani ten flappy bird ani to.