Przeglądarka Opera Mini jest znana pewnie każdemu z was. Z jej mechanizmu kompresowania stron internetowych wciąż korzystają miliony użytkowników, jednak Opera postanowiła nie spoczywać na laurach. Norweski koncern przygotowuje się bowiem do tego, aby kompresować nie tylko strony WWW na telefonach użytkowników, ale wszelakie dane przesyłane przez sieć komórkową. Nowy projekt Opery nazywa się Opera Max i już teraz można sprawdzić jak się sprawuje.
Opera Max powstała z myślą o użytkownikach mobilnej platformy Google’a. Aplikacja, posiłkując się serwerami VPN, przekierowuje transfer rozmaitych multimediów z telefonu (ładowanie filmików z Vine’a czy zdjęć z Instagramu) na serwery Opery, tam są one kompresowane, a następnie użytkownik otrzymuje ich znacznie lżejszą, szybciej ładującą się wersję. Plusy wynikające z zastosowania takiego rozwiązania są analogiczne jak w przypadku Opery Mini – zyskujemy cenne kilobajty i czas.
Max cały czas kontroluje z jakiego połączenia korzystamy. Jeżeli użytkownik przełączy się z sieci komórkowej na Wi-Fi, gdzie o transfer martwić się nie trzeba, działający w tle mechanizm Maxa zostanie automatycznie dezaktywowany. Nie należy też martwić się o prywatność, ponieważ autorzy aplikacji zapewniają, że nie kolekcjonują żadnych danych użytkowników. Niestety, Opera nie podaje ile danych można zaoszczędzić korzystając z jego nowego dziecka.
Póki co Opera Max dostępna jest tylko dla wybranych. Aplikacja nie dość, że dostępna jest tylko dla wybranych urządzeń, to dodatkowo trzeba dołączyć do specjalnych betatestów i, niestety, trzeba mieszkać w Stanach. Jednak jeżeli komuś bardzo zależy na wypróbowaniu mechanizmu Maxa już teraz, to .APK z aplikacją z pewnością już krąży po Sieci.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.